Dlaczego Jan Kopecký nigdy nie wozi Škody Octavii RS na myjnię?

Dlaczego Jan Kopecký nigdy nie wozi Škody Octavii RS na myjnię?

77 interakcji
kopecky-skoda-octavia-rs-1920×730

Podaj dalej

Jan Kopecký to wielokrotny rajdowy mistrz Czech, były mistrz Europy i zwycięzca wielu rund WRC2. Jakim kierowcą jest jednak na co dzień? Jakie ma podejście do samochodów?

Już za czasów szkolnych wygrywał wyścigi kartingowe. Gdy już zaczął regularnie wygrywać zawody samochodowe, wciąż nie miał prawa jazdy. Jeszcze przed ukończeniem 20. roku życia odniósł pierwszy wielki triumf, wygrywając popularny puchar Škoda Octavia Cup w 2001 r. Jeżeli akurat się nie ścigał, to jak większość Czechów w tamtym czasie, jeździł poczciwą Felicią. Jeżeli poznacie Jana Kopecký’ego, to przekonacie się, że pochodzi z rodziny o wielkim sercu dla motorsportu.

Zadbane auto po kierowcy rajdowym?

Jan Kopecký rywalizuje samochodami Škody od blisko 20 lat, a od 11 jest fabrycznym kierowcą rajdowym Škoda Motorsport. Nic więc dziwnego, że jest wierny tej marce także w życiu osobistym. Obecnie jeździ Octavią RS 245, którą jeśli zdecyduje się sprzedać, to będzie to wyjątkowa oferta. Co prawda reklamowanie samochodu jako należącego do kierowcy rajdowego może nieco odstraszać. W końcu bardziej godne zaufania jest auto po „starszej pani”. W tym jednak przypadku ciężej będzie znaleźć bardziej zadbane auto.

Jan Kopecký: Naprawdę uwielbiam samochody i lubię o nie dbać. Nawet je własnoręcznie czyszczę i myję. Nigdy nie wziąłem własnego samochodu na myjnię. Martwiłbym się o zarysowanie lakieru. Zdecydowanie rozpieszczam moje auta. Czuję osobistą więź z nimi i nie traktuję ich tylko jako środka do przemieszczania się.

Nie inaczej jest z Fabią R5, którą obecnie startuje w rajdach. Tego typu zawody są oczywiście wymagające, ale Czech wie również, że mechanicy Škody Motorsport dopieszczą jego maszynę z najwyższą starannością. Jak uważa sam Kopecký, samochód rajdowy trzeba wyczyścić perfekcyjnie z każdego grama błota, które zostało naniesione. Tylko w ten sposób można sprawdzić, czy jakiś element nie jest już zużyty i nie sprawi w przyszłości problemu.

Byleby nie stracić prawka

Wszelkie skojarzenie łączące kierowców rajdowych z szaleństwami na drogach publicznych są zupełnie nie na miejscu. Jeżeli spotkacie Jana Kopecký’ego na drodze, możecie się zrelaksować przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze jest zawsze skupiony na prowadzeniu. Zastanawialiście się kiedyś, czy kierowcy rajdowi mają wrażenie jazdy w zwolnionym tempie? Faktycznie, coś w tym jest.

Jan Kopecký: Przy całej skromności, różnica między mną a niewyszkolonym kierowcą jest ogromna. Prędkość z jaką się ścigamy daje nam zmienione poczucie percepcji. Jesteśmy w stanie śledzić tak wiele rzeczy, dostrzegać takie detale, których normalne osoby nigdy by nie zauważyły. Octavia RS 245 jest najszybszą Škodą, jaką kiedykolwiek miałem. To wspaniałe mieć moc, gdy trzeba przyspieszyć i bezpiecznie wyprzedzić. RS wyrywa się niczym rakieta. Jednak nie używam tego auta do jazdy 200 km/godz. po normalnych drogach. Po pierwsze nie jest to dozwolone. Po drugie, nie mogę sobie pozwolić na utratę prawa jazdy, ponieważ oznaczałoby to automatycznie, że musiałbym zrezygnować z rajdów.

Czesi powinni być bardziej uprzejmi

Lista sportowych osiągnięć Jana Kopecký’ego jest niezwykle długa. Jeżdżąc dla Škody Motorsport został mistrzem Europy w 2013 r., mistrzem Azji i Pacyfiku w 2014 r., pięciokrotnie triumfował w mistrzostwach Czech (2004, 2012, 2015, 2016, 2017), a w tym roku Fabią R5 zdobył wygrane w Rajdowych Mistrzostwach Świata (w klasie WRC2) w Rajdzie Monte Carlo, Rajdzie Korsyki oraz Rajdzie Sardynii. Jest zatem osobą, która potrafi jechać niezwykle szybko, pozostając przy tym skromną i spokojną osobą na normalnych drogach.

Jan Kopecký: Na czeskich ulicach brakuje mi głównie wyczucia płynności oraz uprzejmości. Powiedziałbym, że my Czesi jesteśmy czasem zbyt aroganccy za kierownicą. Nie podoba mi się przebywanie w długim korku, gdzie mamy ograniczoną wizję drogi i nie mamy szansy zareagować na nieprzewidzianą sytuację. Wolałbym wyprzedzać. Mój dziadek mawiał mi, że w każdej chwili może zdarzyć się milion różnych sytuacji na drodze. I miał rację, dlatego zawsze staram się być o krok do przodu.

10 pytań do Jana Kopecký’ego

1) Jak bywa u ciebie w pracy?

Zawsze sporo się dzieje. Gdy odbywa się rajd mam do czynienia z kontrolami prędkości, jak również z wielokrotnym zapoznaniem z trasą oraz z oficjalnymi ceremoniami startu. Przygotowuję się oglądając onboardy, porównując trasę z poprzednimi latami, tego typu rzeczy. Dodatkowo oprócz zaplanowanych rajdów, biorę też udział w wielu testach ze Škodą Motorsport, gdzie pomagam ustawić i rozwijać Fabię R5. To oraz ciężka praca są czymś, co naprawdę lubię. Równie ważne dla mnie jest też trzymanie dobrej kondycji, więc zawsze mam coś do roboty.

2) Jak zacząłeś uprawiać sporty motorowe?

Przez moją rodzinę. Mój dziadek ścigał się motocyklami w motocrossie i endurance. Był zaangażowany w projekt, gdy pierwsze gokarty pojawiły się w Czechosłowacji. Mój ojciec kontynuował tę tradycję, dodając do tego wyścigi górskie i w 1994 r. został pierwszym czeskim mistrzem Europy. Gdy dorastałem próbowałem wszystkich rodzajów sportu, ale w wieku 11 lat poszedłem do ojca i powiedziałem, że też chcę spróbować gokartów. On sam chciał, abym się ścigał, to oczywiste, ale nigdy mnie nie zmuszał. Jestem mu za to bardzo wdzięczny.

3) Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

Najbardziej adrenalinę. A potem oczywiście sukcesy, zwycięstwa jak w każdym sporcie. Potrzeba do tego sporo pracy. Sporty motorowe wymagają mentalnego, fizycznego i finansowego poświęcenia. Kiedy wszystko się uda, można zobaczyć rezultaty. To naprawdę satysfakcjonujące.

4) Z drugiej strony, co cię w niej wkurza?

Sporty motorowe, jak każdy profesjonalny sport, pochłaniają ogromną ilość czasu. Nie ma wolnych weekendów czy wakacji. Musisz po prostu iść dalej. Potrafi to być trochę wyczerpujące.

5) Jak to było, gdy pierwszy raz prowadziłeś samochód?

Pierwszy raz miałem może z 5 czy 6 lat, kiedy usiadłem u taty na kolanach i przejechałem się ciężarówką Avia, a przynajmniej tak opowiadali mi o tym rodzice. Moim pierwszym autem była Felicia 1.6 i wciąż nie mogę zapomnieć jak bardzo nie mogłem się doczekać aż zdam prawo jazdy.

6) Co byś robił gdyby nie było samochodów?

W motorsporcie mówimy, że nie ma czegoś takiego analizowania „co by było gdyby”. Dziękuję zatem losowi za to, że auta istnieją. W każdym razie myślę, że znalazłbym inne hobby i domyślam się, że byłby to po prostu inny sport.

7) Jak będą wyglądały samochody za 20 lat?

Szczerze to za wiele o tym nie myślę. Lubię samochody takimi jakimi są.

8) W co lubiłeś grać jako dziecko?

Moją ulubioną zabawką był zdecydowanie rower. Dorastałem na wsi, więc cały czas byłem na dworze, latając na rowerze.

9) Masz jakąś swoją niecodzienną historię związaną z samochodem?

Prawie wszystko, czego doświadczyłem jest niezwykłe i dotyczyło samochodów, więc ciężko wybrać. Jednak pamiętam jak moi przyjaciele i ja chodziliśmy na dyskotekę. Zawsze ich woziłem, wysadzałem, a gdy bawili się na parkiecie wybierałem się na przejażdżkę po lesie. Po kilku godzinach zabierałem ich do domu. Bylibyście zaskoczeni jak wiele nauczyłem się jazdy za kółkiem w trakcie dyskotek.

10) Jeżeli mógłbyś pojechać dokądkolwiek na świecie, to co to by było za miejsce?

Moje marzenia w tym aspekcie już się spełniły, ponieważ zjeździliśmy cały świat uprawiając motorsport. Moim ulubionym krajem jest Australia, a za nią Japonia. Wracam tam chętnie za każdym razem.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News