Żegnający się z fabrycznym zespołem Citroena, Craig Breen w niedawnej rozmowie z Raidio Teilifis Eireann wyjawił, co według niego jest powodem słabego wyniku w sezonie 2018. Argument Irlandczyka utwierdził mnie w przekonaniu, że 28-latek nie jest jeszcze w pełni gotowy na poziom, na który szczęśliwie trafił w 2016 r.
Wtedy jeszcze wiązano z nim nadzieje, po zajęciu 3. miejsca w Rajdzie Finlandii (choć to częściowo zasługa problemów rywali, to jechał zaskakująco szybko). Jednak do tamtego sukcesu udało mu się nawiązać dopiero podczas tegorocznego Rajdu Szwecji (2.), gdzie wreszcie miał tempo dające szanse nawet na wygraną (z tyłu głowy należy pamiętać, że miał też dobrą pozycję na drodze).
Craig Breen: Jestem rozczarowany utratą naszego fotela w Citroenie. Myślę, że wykonaliśmy rozsądną robotę we wszystkich aspektach. Jeżeli naprawdę zagłębimy się w powody, przez które nie uzyskiwaliśmy wyników w tym roku, to był to czysty pech. To był ciężki rok. Rok przejściowy ze zmianami kierowców. Atmosfera w zespole była momentami trudna. Staraliśmy się jak najlepiej.
Jednak większość jego występów to drugo-, często trzecioplanowe role. Jak każdy kierowca miał prawo do popełniania błędów, ale za brak dobrego wyniku nie można obwiniać przede wszystkim pecha. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. Jest jednak podstawowa przyczyna takiego stanu rzeczy. Najlepsi sportowcy umieją unikać problemów. Nie każda awaria samochodu, przebita opona czy pożar to pech. Jeżeli dokładnie przeanalizuje się taką sytuację, to zauważymy, że można było temu zapobiec. Wiara w pecha to naiwne tłumaczenie.
Na najwyższym poziomie niezbędna jest także silna psychika. To też nie jest raczej oręż Craiga Breena. Nie czepiam się tego, że kilkukrotnie rozpłakał się przed kamerami. Uważam wręcz, że to dobre dla widowiska, gdy mamy ludzi wyrażających emocje (dlatego też tak wszyscy uwielbiali Pettera Solberga).
Craig Breen twierdzi, że jego brak wyników w #wrc wynika z pecha. Sportowiec, który tak się tłumaczy jest zwyczajnie niewystarczająco dobry. Ja rozumiem, że Citroen miał słabsze sezony, ale zobaczycie jak nagle pech opuści ten zespół. Mistrzowie po prostu potrafią "unikać pecha". pic.twitter.com/krB3ZC2q82
— Marcin Zabolski (@MarcinZabolski) December 7, 2018
Słabość psychiki Irlandczyka upatruję bardziej w utrzymywaniu się na wysokim poziomie. Bo przecież potrafi jeździć szybko. Wygrał w karierze 12 oesów (z czego 8 w tym sezonie). Jednak zwyciężanie, a chociażby zdobywanie podiów to nie tylko wygrywanie odcinków. Odnoszę wrażenie, że Craig desperacko chciał pokazać prędkość, która nie była jeszcze dostosowana do jego umiejętności, czyli żeby umiał ją kontrolować.
Z tego samego powodu jeszcze w 2015 r., mimo najszybszego czystego tempa oesowego, przegrał tytuł mistrza Europy z Kajetanem Kajetanowiczem. Wówczas rozbijał fabrycznego Peugeota 208 T16 R5. Niestety dla niego, niewiele się w tym zakresie poprawił. Dopóki tego nie zrobi, nie powróci na szczyt WRC, czego mimo wszystko mu życzę.