Etap z Ha’il do Rijadu przyniósł nam kilka ciekawych historii. Faworyci nie zawiedli, chociaż kilku z nich straciło kilka cennych minut. Jak 6. odcinek specjalny podsumuje czołówka trzech głównych klas?
Świetnie pojechał dzisiaj Ricky Brabec. Dla Amerykanina było to drugie zwycięstwo w tegorocznym Dakarze. Wciąż przewodzi on w klasyfikacji generalnej, natomiast ma świadomość, że to jeszcze nie koniec imprezy.
Ricky Brabec: – To był długi odcinek i tak naprawdę pierwszy, w którym mieliśmy tylko piasek. Jestem zadowolony z pozycji lidera, ale wiem, że wszystko może się jeszcze zdarzyć. Teraz zasługujemy na trochę odpoczynku, postaram się też zaplanować coś na przyszły tydzień. Nawigacja była dzisiaj trudna, ale roadbook jest naprawdę dobry. Podoba mi się ta opcja, w której dostajemy go rano, 15 minut przed startem etapu.
Obrońca tytułu z kategorii samochodów, Nasser Al-Attiyah nadal twierdzi, że w sprzęcie z napędem na cztery koła nie jest w stanie rywalizować z czołówką. Reprezentant Kataru nie ma jednak zamiaru się poddawać.
Nasser Al-Attiyah: – Jestem bardzo zawiedziony. Jedziemy szybko, na maksa naszych możliwości, ale Mini buggy jest za szybkie w porównaniu z naszym 4×4. Co możemy zrobić? Taki jest ten nowy Dakar i musimy się postarać, żeby coś z tym zrobić. Kończymy pierwszy tydzień bez problemów i jestem z tego zadowolony. Przyszły tydzień będzie trudniejszy, będzie więcej wydm, więc wszystko może się jeszcze zdarzyć.
Szczęścia, ale również zmęczenia nie krył dzisiaj zwycięzca odcinka specjalnego, Stephane Peterhansel. Jak jemu podobała się trasa z Ha’il do Rijadu?
Stephane Peterhansel: – To był długi odcinek, aż 477 kilometrów. W większości trasa była bardzo szybka, natomiast pojawiały się sekcje na wydmach, gdzie trzeba było jechać wolno. To była taka huśtawka – wolno, szybko, wolno, szybko. Najtrudniejsze jest to, że przy tak wysokich prędkościach musisz być cały czas mocno skoncentrowany. Fizycznie nie jesteś zmęczony, ale mentalnie już bardzo.
Zadowolony musi być także Ignacio Casale. Żaden z liderów we wszystkich kategoriach nie ma po pierwszym tygodniu tak wielkiej przewagi, jak Chilijczyk wśród kierowców quadów.
Ignacio Casale: – To był bardzo trudny etap. Długi, ale z wysoką średnią prędkością, więc chyba był nieco mniej wymagający, niż ten wczorajszy. Miałem kilka problemów, zderzyłem się nawet z innym zawodnikiem. Uszkodziłem wtedy wydech i straciłem hamulce z tyłu. I tak udało mi się osiągnąć dobry wynik. Strategia jest taka, żeby utrzymać tę przewagę. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak do tej pory wyglądał ten Dakar.
Zawodnicy udają się teraz na dzień przerwy. Nieco później dołączą do nich mechanicy. Oni najpierw muszą zabrać maszyny do mobilnego centrum czyszczącego Karcher, a później skrupulatnie przygotować je do kolejnego tygodnia rywalizacji.