Komisja Europejska przedstawiła w ubiegłym tygodniu propozycje pakietu energetyczno-klimatycznego „Fit for 55”. Zgodnie z jego założeniami od 1 stycznia 2035 r. nie będzie można sprzedawać w Unii Europejskiej aut z silnikami Diesla, benzynowymi i LPG. Wśród państw Wspólnoty nastąpił jednak bunt, bo coraz więcej krajów żąda, aby zakaz wszedł jeszcze szybciej!
Silniki Diesla coraz bardziej niechciane
Najnowsze uderzenie w silniki Diesla, benzynowe i LPG pochodzi z Austrii. Tamtejszy rząd przedstawił plan dla mobilności na 2030 r., który ma być graniczną datą dla pojazdów spalinowych. Od wskazanej daty nie byłoby możliwości kupna Diesla lub benzyniaka w Austrii. Dostępne byłby tylko auta zeroemisyjne, czyli elektryczne i wodorowe. Osoby, których nie będzie stać na zakup elektryka muszą zajechać swojego Diesla lub przesiąść się na transport zbiorowy.
Austria zamierza narzucić dużo ostrzejsze tempo niż Unia Europejska. Jeszcze w 2032 r. wszystkie nowe autobusy mają być zeroemisyjne, a od 2035 r. także tiry. Nie jest to odosobniony przypadek, bowiem podobne pomysły posiada Dania, Holandia czy Belgia. Czasami odważne pomysły dotyczą jedynie miast lub regionów, ale kwestią czasu jest, aby tą drogą poszły kolejne kraje. Jednomyślności na pewno nie będzie, bowiem tam, gdzie skoncentrowani są poddostawcy do aut spalinowych (Francja, Niemcy) apeluje się o opóźnienie nawet unijnej propozycji.
Wywrotowcy rosną w siłę
Sytuacja jest bardzo rozwojowa, ale należy pamiętać, że na razie kalendarz wycofania nowych aut spalinowych z Unii Europejskiej to propozycja. Przyjęcie nowych przepisów może zająć lata, bowiem wszystkie kraje wspólnoty musiałyby przyjąć projekt jednogłośnie. Państwa nieuzależnione od przemysłu samochodowego będą naciskać, aby przyspieszyć realizację celów neutralności klimatycznej. Wszystko może jednak rozwiązać się samo, bowiem przy nasilającej się grupie za wcześniejszym zakazem, produkcja silników Diesla i benzynowych może nie być opłacalna biznesowo. Wtedy siłą rzeczy technologia spalinowa musiałaby nagle zniknąć także z Polski.
Nie jest powiedziane, że silniki spalinowe w ogóle dotrwają do 2030 r. Przypomnijmy, że w „Fit for 55” zapisano, aby do tego czasu emisja spalin w silnikach Diesla i benzynowych spadła o 55 proc. względem poziomów z 2021 r. Oznacza to, że przetrwają jedynie samochody hybrydowe, w których Diesel jest bardzo rzadkim wyborem. Wygląda zatem na to, że jednostki wysokoprężne znikną długo przed końcem dekady. Jeśli chodzi o silniki benzynowe to one są może i podstawą hybryd, ale same hybrydy też już nie są przyszłościowe. Od 2035 r. też mają być zakazane. Wygląda zatem na to, że zakaz prędzej może być efektem kalkulacji biznesowej niż uzgodnień między państwami Unii.