Chiny, które na razie nie są kojarzone z rajdowymi mistrzostwami świata, wkrótce mogą okazać się potęgą tej serii. Czy czeka nas napływ chińskich marek?
Do tej pory historia Chin w WRC związana jest z jedną imprezą. W 1999 roku zorganizowano rundę czempionatu, a najszybszy był Didier Auriol w Toyocie Corolii WRC. Impreza miała odbyć się również rok później, ale zrezygnowano z dalszej organizacji ze względu na brak funduszy. Kilka lat temu próbowano ponownie dołączyć do kalendarza, ale oficjalnie obfite opady deszczu przyczyniły się do odwołania wydarzenia. Nieoficjalnie ponownie chodziło o pieniądze.
Rajd był, czas na producenta
Organizatorzy mistrzostw świata spodziewają się, że w średnioterminowej przyszłości do stawki dołączy jeden z chińskich producentów. Dołączenie takiej marki byłoby też znaczącym krokiem do powrotu rywalizacji. FIA i promotorzy serii na razie nie chcą komentować doniesień, ale część informatorów otwarcie o tym mówi.
– Nadjeżdża nowy samochód. Plany są już bardzo zaawansowane. Najprawdopodobniej na początku będzie to auto klasy Rally3. Myślę, że wydarzy się do w ciągu dwóch lat – mówił informator DirtFisha.
– Mówi się o czymś większym, o samochodzie wyższej klasy. Jest też szansa na dołączenie do rallycrossu. Firma przygląda się wszystkiemu. To jest bardzo ekscytujące. Również rajd w Chinach jest bardzo ważny. Chęci do organizacji są ogromne – dodał.