Przeciwnicy samochodów elektrycznych często wypominają, że te pojazdy nie są takie ekologiczne. Z jednej strony słusznie wytyka się, że prąd bierze się ze spalania węgla. Emisją CO2 obciążona jest też m.in. produkcja baterii. Jednak czy z taką aptekarską dokładnością analizowano ślad węglowy pojazdów spalinowych? Gdy już to zrobiono, okazało się, że diesel i benzyna są większym złem, niż mogłoby się wydawać.
Na początku tego roku sprawę postanowił wyjaśnić holenderski badacz. Auke Hoekstra z Uniwersytetu Technicznego w Eindhoven dotarł do pracy naukowej, którą w 2018 r. opublikowano w magazynie Science. Grupa badaczy przyjrzała się ile emituje się dwutlenku węgla zanim paliwo trafi w ogóle do baku. Wydobycie złóż ropy naftowej, rafinacja, transport to wszystko są procesy, które składają się na ślad węglowy spalinówek. Podchodząc tak samo rygorystycznie jak do elektryków, diesel i benzyna powinny mieć znacznie wyższe wskaźniki emisji CO2.
O ile więcej truje diesel?
Auke Hoekstra przedstawił wnioski z badań, z których wynika, że wspomniana droga od złoża do baku (WTT – well to tank) niesie ze sobą poważne szkody dla klimatu. W przypadku diesla to średnio 640 g dwutlenku węgla na każdy litr. Z kolei do każdego litra benzyny należałoby doliczać 720 g CO2. Zważywszy na to, ile ropy jest wydobywane każdego dnia (jedna baryłka to 159 litrów) emisja dwutlenku węgla w branży naftowej jest porażająca. Warto zauważyć, że wciąż mówimy o procesach zanim samochód spali pierwszą kroplę.
KIEROWCO! NA KONIEC ROKU TAKA OKAZJA! ZOBACZ ILE ZYSKUJESZ
Uśredniając silniki benzynowym należałoby doliczyć ok. 30 proc. większej emisji CO2 (3140 g na litr). W przypadku jednostek wysokoprężnych ok. 24 proc. (3310 g na litr). Trzeba jednak pamiętać, że są to dane dla aut osobowych średniej wielkości. Większe pojazdy trują znacznie bardziej, a biorąc pod uwagę, że rynek zdominowały SUV-y, emisja gazów cieplarnianych nabrała mocnego rozpędu.
Jak to się ma do samochodów elektrycznych?
Krytyka źródeł energii potrzebnej do stworzenia i eksploatacji auta na prąd zmobilizowała branżę elektromobilności. Już teraz stawia się na odnawialne źródła energii, które wystarczają do zasilania fabryk. Takie realizacje w Polsce mają już za sobą m.in. koncerny Daimlera i Volkswagena. Wraz z intensywnym rozwojem baterii, ślad węglowy samochodów elektrycznych będzie zanikał.
W zupełnej opozycji jest branża naftowa, która z coraz większymi trudnościami wydobywa złoża ropy. „Czarne złoto” nie jest już tak łatwo dostępne jak przed laty, dlatego koszty produkcji stale rosną. Pokazują to wskaźniki rentowności energetycznej (EROEI). Obecnie do wydobycia 25 baryłek ropy trzeba zużyć energię 1 baryłki. Jednak uwzględniając przetwarzanie, wskaźnik maleje do 6 do 1. Eksperci sugerują, że spadek do poziomu poniżej 5 do 1 doprowadzi do nieopłacalności procesu. Wówczas możemy mieć do czynienia z niedoborem paliwa na rynku.
KIEROWCO! NA KONIEC ROKU TAKA OKAZJA! ZOBACZ ILE ZYSKUJESZ