Toto Wolff, szef zespołu Mercedesa w Formule 1, zdradził plany dotyczące zatrudnienia przez niemiecką markę Maxa Verstappena.
Kibice na całym świecie chcieliby ujrzeć pojedynek między młodym Holendrem i Lewisem Hamiltom w jednym zespole. Takie same maszyny i możliwości wskazałyby jednoznacznie, który z kierowców jest lepszy. Co więcej, duet Hamilton-Verstappen z pewnością stanowiłby super zespół w walce o tytuł w klasyfikacji zespołów.
Czytaj też: Nazwisko Schumacher ponownie w F1? Alfa Romeo Racing ORLEN w tym miesiącu ogłosi skład
Obecny kontrakt Verstappena obowiązuje do 2023 rok, chociaż pojawiły się sugestie, że wraz z opuszczeniem F1 przez Hondę, również Holender mógłby skrócić swoje zobowiązania.
Wolff studzi nastroje
W oficjalnym podcaście F1: Beyond The Grid, Wolff zdradził, że niestety obecnie nie ma szans na podpisanie kontraktu z Verstappenem. Zaznaczył także, że jest zadowolony z postawy Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa oraz z optymizmem patrzy na juniorów marki: George’a Russella i Estebana Ocona.
– Sytuacja wokół Maxa nie daje nam żadnych szans. Jest związany z Red Bullem i szanuję jego lojalność. Również dla Red Bulla ważne jest utrzymanie go w składzie. Tworzy wiele historii i Red Bull przygarnął go od najmłodszych lat. Jest jak jest. To dobra sytuacja dla niego i dla nas – mówił Wolff.
– Valtteri wykonuje świetną pracę, podobnie jak Lewis. Obaj są u szczytu swoich możliwości. Mamy też juniorów, którzy są z nami od wielu lat i mogą być naszą przyszłością.
Wolff nie chce powtórki z pojedynków Hamilton vs. Rosberg
Austriak przyznał także, że gdyby Verstappen był dostępny na rynku transferowym, obawiałby się stworzenia super zespołu. W pamięci Wolffa nadal pozostają bratobójcze pojedynki między Hamiltonem i Nico Rosbergiem.
– Skład Hamilton-Rosberg był bardzo trudny do opanowania. Pojawiały się negatywne emocje, które ciągnęły za sobą całą ekipę. Doszliśmy do punktu, w którym wiedzieliśmy, że dalsza praca w ten sposób jest niewykonalna. Rozmawialiśmy o tym, ale wrogość między kierowcami nadal istniała i znacznie wykraczała poza punkt, niż w momencie, gdy Nico zdecydował się na emeryturę. Orzeźwiające jest to, że od czasu zatrudnienia Valtteriego nie zmagamy się z tym – zakończył.