Eksperci nie mają wątpliwości, że ceny paliw będę rosły. Na zaskakująco niskim poziomie utrzymuje się olej napędowy, bowiem diesla można wlać nawet za mniej niż 4 złote za litr. Największy wzrost cen spodziewany jest jednak dla innego typu paliwa.

Choć zaostrzanie obostrzeń koronawirusowych kojarzy nam się z niskimi cenami na stacjach, to jednak na razie nie ma co o nich marzyć. Wprowadzane od soboty restrykcje to nie lockdown, dlatego ruch na drogach powinien być bardzo podobny. Eksperci branży paliwowej zwracają uwagę, że to koniec stabilizacji.

Dlaczego paliwo podrożeje?

Skąd zatem podwyżki? To efekt wzrostu cen baryłki ropy, na co wpływ miało kilka rzeczy. – Powodami wzrostów cen były informacje o wstrzymaniu produkcji w Norwegii z powodu strajku tamtejszych nafciarzy oraz doniesienia o zbliżającym się do wybrzeża Zatoki Meksykańskiej huraganie Delta – wyjaśnia Magdalena Robak, analityk rynku paliw e-petrol.pl.

Na polskich stacjach podwyżki najbardziej mają odczuć użytkownicy autogazu. Średnia cena LPG za litr ma wzrosnąć ze 1,99 do 2,05 złotych. Benzyna i diesel mają wzrosnąć w mniejszym stopniu, ale trzeba przygotować się na to, że będzie to stała tendencja. Według raportów kierowców, aktualnie na polskich stacjach nie da się już zatankować bezołowiowej 95-tki poniżej 4 złotych za litr. Na ten luksus mogą liczyć tylko posiadacze aut z silnikami Diesla.

Lista najtańszych stacji z PB95 (pod ceną data aktualizacji)

Lista najtańszych stacji z ON (pod ceną data aktualizacji)