Premier Mateusz Morawiecki poinformował na konferencji prasowej, że od 10 października 2020 r. cała Polska będzie objęta zasadami żółtej strefy. To jeszcze nie powrót lockdownu, ale obywatele – w tym kierowcy – będą musieli przyzwyczaić się do nowych obostrzeń. Policja zapowiada, że nie będzie żadnej tolerancji za odstępstwa.
Czy maseczkę będzie trzeba nosić wszędzie?
Od najbliższej soboty obowiązek zakrywania nosa i ust będzie konieczny także na świeżym powietrzu. Wyjątkiem będą lasy, parki, zieleńce, ogrody botaniczne, ogrody zabytkowe i plaże. Nie będzie trzeba zakładać maseczek przy stolikach w restauracjach i barach, a także w pracy, jeśli do środka nie wchodzą osoby z zewnątrz.
Maseczki nadal będą musieli nosić kierowcy oraz pasażerowie samochodów i pojazdów komunikacji zbiorowej. Wyjątek stanowi wspólny przejazd osób, które mieszkają w jednym domu. To szczególnie ważna informacja przed nadchodzącym Dniem Wszystkich Świętych (1 listopada), gdy rodziny będą wspólnie jechać na cmentarze.
Brak obowiązku zakładania maseczek dotyczy tylko osób, które posiadają zaświadczenie od lekarza o przeciwwskazaniach do ich noszenia. Nie należy się jednak nastawiać na to, że łatwo się je zdobędzie, bowiem nawet astma nie jest czynnikiem sprzyjającym wystawieniu takie zaświadczenia. Dotyczy to bardziej osób niepełnosprawnych lub chorych psychicznie. Służby będą weryfikować prawdziwość zaświadczeń, bowiem ich falsyfikowanie stanowi przestępstwo.
Czy trzeba płacić kary za brak maseczki?
Policja zapowiada, że nie będzie pobłażać ignorowania obowiązku zakrywania nosa i ust. Kierowcy powinni pamiętać, że nawet, gdy podróżują sami muszą podczas kontroli mieć założoną maseczkę. Funkcjonariusz ma prawo poprosić o jej zdjęcie tylko w celu identyfikacji osoby, a za jej brak może nałożyć maksymalny mandat w wysokości 500 złotych. Policja może przekazać także sprawę do sanepidu, mającego prawo nałożyć karę administracyjną do 30 tys. złotych.
Jednak wielu prawników zastrzega, że kary za brak maseczki nie są zgodne z konstytucją. W polskich sądach zapadły już zresztą wyroki unieważniające mandaty za brak maseczki. Ich problemem prawnym jest to, że nakaz zakrywania nosa i ust jest wydany zbyt niskim aktem (rozporządzeniem). Sądy nie miałyby podstaw umarzać takich spraw, gdyby zasady były wprowadzone ustawą. Do tego czasu będzie istnieć furtka do niepłacenia kar, jeśli nie przyjmiemy mandatu lub wniesiemy skargę na karę administracyjną do sądu.
Czy ten koronawirus to ściema?
Furtka nie zmienia jednak faktu, że noszenie maseczek powinniśmy wymuszać na sobie sami. Choć w narodzie jest wielu sceptyków dotyczących prawdziwości COVID-19, to negowanie zagrożenia jest działaniem na szkodę innych. Anarchia nie przekona rządzących do luzowania obostrzeń, dlatego tylko pełna współpraca może przybliżyć nas do wyhamowania tempa wzrostu zakażeń. W ostatnich dniach w Polsce dzień za dniem był bity rekord zachorowań. Tylko wczoraj COVID-19 potwierdzono u 4280 zbadanych osób.