Latanie małym samolotem to zapewne świetna sprawa. Zwłaszcza, jeśli pilot ma doświadczenie, „łeb na karku”, jest zdyscyplinowany i w ekstremalnych przypadkach potrafi zachować zimną krew. Gorzej jeśli jednej z tych cech brakuje. Albo wszystkich.
Sceny jak z filmu
Pewien pilot Cessny 172, udał się z przyjaciółmi do miejscowości Island Home w południowym Knoxville w USA. Niestety w trakcie lotu okazało się, że wcześniej zapomniał zatankować maszynę.
Decyzja musiała zostać podjęta natychmiastowo, dlatego kpt. Corcoran skontaktował się z służbami ratowniczymi i poprosił o udanie się na autostradę I-640, gdzie postanowił wylądować.
Jak pomyślał – tak zrobił. Ku zdziwieniu kierowców poruszających się tego dnia po autostradzie, oraz zapewne przerażeniu pasażerów Cessny, pilot bez większych problemów posadził samolot w gąszczu samochodów.
Co ciekawe, chwilę później przybyli na miejsce policjanci pomogli mężczyźnie zatankować maszynę, a następnie zatrzymali ruch by mógł… bezpiecznie odlecieć. I jak tu nie kochać USA?