Tesla systematycznie łamie utarte schematy i wyznacza nowe trendy w branży samochodowej. Firma Elona Muska wdraża ciekawy pomysł, który nie dość, że pozwoli zaoszczędzić sporo pieniędzy, to wręcz umożliwi jej większy zarobek.
Obniżanie kosztów jest jednym z filarów wzrostów amerykańskiego producenta. Brak sieci dealerskiej (Teslę zamawia się w większości online) czy upraszczanie konstrukcji nadwozia i zawieszenia to tylko jedne z wielu przykładów. Teraz Elon Musk wymyślił jak tanio może oferować więcej kolorów nadwozia Tesli, bez produkowania egzemplarzy z niepopularnymi lakierami.
Żółty metalik czy kameleon?
W Chinach rozpoczął się pilotażowy program, w którym centra dostawczo-serwisowe oferują usługę zmiany koloru Tesli na… dowolny. Dokonuje się jej za pomocą profesjonalnego foliowania. Tutaj każdy klient może polecieć fantazją, wybierając przykładowo żółty metalik albo tzw. kameleona (zmienne barwy). Na razie możliwe jest to w Pekinie, Szanghaju, Kantonie (Guangzhou), Shenzhen i Suzhou. W połowie tego miesiąca pojawią się kolejne.
Chiński eksperyment przed globalizacją?
Już teraz spekuluje się, że ta polityka może zostać zastosowana także w innych częściach świata. Tesla ograniczyła niedawno liczbę dostępnych kolorów nadwozia, aby zmniejszyć koszty produkcji i serwisu. W efekcie, klienci i tak szli do zewnętrznych firm na foliowanie, dlatego Elon Musk wpadł na pomysł, aby robić to samemu. Zwłaszcza, że może robić to po kosztach, bowiem nie jest to usługa, z której firma musi się utrzymywać.
Wydaje się to nieuniknione m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie wiele osób czeka na premierę kontrowersyjnego pickupa Cybertruck. Aluminiowa konstrukcja nie będzie pokryta żadną farbą. Sam dyrektor generalny Tesli sugerował, że nabywcy będą musieli okleić elektrycznego trucka, jeśli będą chcieć konkretnego koloru. Najwyraźniej Elon Musk uznał, że nie ma sensu dzelić się tortem z zewnętrznymi firmami, skoro sam może spić z tego śmietankę.