Cena ropy w ostatnich miesiącach mocno szalała na światowych rynkach. Widać to chociażby po Polsce, gdzie Diesel i benzyna są tańsze o około 1 zł, niż w roku ubiegłym. I choć ceny pomału idą w górę, to jednak nie ma powodów do niezadowolenia, bo pełen bak paliwa jest tańszy niż był.
Mniej zadowoleni mogą być mieszkańcy Wenezueli, którzy po 20 latach muszą zacząć płacić za… tankowanie. Tamtejszy rząd zdecydował, iż wprowadza miesięczny limit paliwa po 0,02 centy za litr w wysokości 120 l dla samochodów.
Diesel, benzyna – bak paliwa dla bogatych
Po przekroczeniu ustalonego limitu przez rząd za litr paliwa trzeba będzie zapłacić aż 0,5 dolara. Jak ogromna jest to kwota najlepiej niech świadczy fakt, iż jest to jedna dziesiąta połowy miesięcznego wynagrodzenia większości Wenezuelczyków. Średnia pensja wynosi w tym kraju 5 dolarów.
Na czarny rynek także będzie ciężko liczyć, bowiem tam litr paliwa kosztuje nawet 4 dolary. Taka sytuacja pokazuje, że ci którzy będą mieli dostęp do tańszego paliwa, jak m.in. pracownicy firm państwowych, są i będą jednymi z zamożniejszymi ludźmi w kraju. Za bak paliwa trzeba będzie bowiem słono zapłacić.
Diesel i benzyna – dlaczego paliwo tak drogie?
Powodem tak drastycznych zmian w kraju jest to, iż wenezuelskie rafinerie pracowały wykorzystując tylko 20 proc. swoich moc. Powodem tego były m.in. braki w dostawach energii i brak części zamiennych do maszyn.
To doprowadziło do dość kuriozalnej sytuacji. Wenezuela, której złoża ropy naftowej są uznawane za najbogatsze na świecie, musiała sprowadzać ją z Iranu. I choć wprowadzono w życie płatności, to wcale nie oznacza, że paliwa na stacjach będą łatwo dostępne. Zwłaszcza że w ostatnim czasie w całym kraju przez pandemię koronawirusa i braki zapasów była otwarta jedna stacja na dziesięć.
Paliwo poniżej 4 zł za litr? Zapomnij, koniec cenowego eldorado. Znów zajrzymy głębiej do portfela