Lewis Hamilton nie ukrywa radość z faktu, że start tegorocznego sezonu zbliża się wielkimi krokami. W tym wszystkim jest jednak jedna rzecz, która podoba mu się najmniej i tak naprawdę wydarzy się po raz pierwszy w historii.

Chodzi mianowicie o fakt, że w trakcie treningów, kwalifikacji i wyścigów na trybunach nie będą zasiadali kibice. Lewis Hamilton nie ukrywa, że będzie to niezwykle trudne dla kierowców, bowiem fani zawsze ich dodatkowo napędzali.

Lewis Hamilton: Źle się z tym czuję, bo udział fanów chociażby w Grand Prix Wielkiej Brytanii ma dla mnie ogromne znaczenie. Na całym świecie, we wszystkich wyścigach, w których bierzemy udział, im więcej jest kibiców, tym lepiej dla nas. Dlatego takie miejsca jak Silverstone czy Monza mają swoją tradycję. Teraz będą puste.

Mistrz świata Formuły 1 ma jednak świadomość, że w obecnej sytuacji nie ma innego rozwiązania. Jest to jedyna możliwość, aby F1 mogła w ogóle wrócić. Fanom pozostaje natomiast usiąść w domowym zaciszu na kanapie i ekscytować się rywalizacją.

Lewis Hamilton: Dostaję wiadomości od ludzi z całego świata, którym brakuje F1, co jest wspaniałe. To pokazuje, jak ważny jest sport w ich życiu. Łączy nas wszystkich ta sama ekscytacja. Nie wiem czy przed telewizorem emocje będą takie same. Lepsze to jednak niż nic. Nawet jeśli dla nas kierowców taki wyścig będzie jak dzień testowy. A nawet coś gorszego. W trakcie testów nie ma zbyt wielu ludzi na trybunach w Barcelonie, ale jednak jacyś są. Teraz nie będzie nikogo. Oglądanie pustych krzesełek w trakcie jazdy będzie dobijające.