Felipe Massa swojej karierze miał przyjemność jeździć z wieloma wielkimi kierowcami, jako ich partner zespołowy. Brazylijczyk nie ukrywa, że najmilej wspomina współpracę z Michaelem Schumacherem, z kolei najgorzej z Fernando Alonso.
Trudny charakter Hiszpana nie jest żadną tajemnicą. W zasadzie tam, gdzie pracował, zawsze pozostawiał za sobą nie najlepsze wrażenie. Wielu uważa, że z tego powodu odszedł z Formuły 1, a teraz choć bardzo chce wrócić będzie miał niezwykle ciężko. Wszystko przez krążące o nim opinie.
Felipe Massa: Najtrudniejszym kolegą zespołowym był Fernando Alonso. Nie chcę umniejszać i ignorować znaczenia Michaela Schumachera, ale Alonso bez wątpienia miał ten sam talent, szybkość i inteligencję co Niemiec. Schumacher miał moc w zespole, ale był dla mnie jak starszy brat, podczas gdy z Alonso był spór egalitarny. Byliśmy na równi, ale udało mu się przenieść wszystko na swoją korzyść. Psychologicznie było to trudne, bez wątpienia wiele wycierpiałem.
Problemy w relacji utrudniało również Ferrari, które jak wynika ze słów Brazylijczyka faworyzowało Hiszpana. To nie wpływało dobrze na współpracę i ogólną atmosferę w zespole.
Felipe Masa: W pierwszym wyścigu w Bahrajnie udało mi się go wyprzedzić w kwalifikacjach, ale potem miał wyjątkowy wyścig i pokonał mnie. W Australii padał deszcz. Byłem trzeci, on czwarty, ale na ostatnich okrążeniach był zaraz za mną. Zespół wtedy powiedział mi, abym pozwolił się wyprzedzić, a to był dopiero drugi wyścig tego roku. Nie pozwoliłem się wyprzedzić, nie posłuchałem poleceń zespołowych. Zespół chciał żebym przepuścił go w drugim wyścigu sezonu, to było niesprawiedliwe, więc zespół zaczął wpływać na mnie psychicznie i wszystko pogorszyło się od tego, co wydarzyło się w Niemczech, gdzie kazali mi go przepuścić, a ja to zrobiłem, bo tak było trzeba.