Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze prowadzi czynności, które mają na celu ustalenie danych ponad ośmiu tysięcy osób wpłacających datki na nowe seicento dla Sebastiana Kościelnika. Mężczyzna ten brał udział w wypadku z kolumną rządową wiozącą Beatę Szydło. Celem było zebranie dla niego na nowy samochód kwoty 5 tys. zł. Uzbierało się jednak przeszło 150 tys. zł.
Jak już wiadomo od dłuższego czasu kwota ta nie trafiła na konto Sebastiana Kościelnika, a na konto… żony organizatora zbiórki. Śledczy próbują teraz namierzyć wszystkich, którzy wpłacili pieniądze na zbiórkę. – Na chwilę obecną prowadzone są czynności zmierzające do potwierdzenia tożsamości ponad 8 tysięcy darczyńców – powiedział prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie w rozmowie z Wirtualną Polską.
Organizator zbiórki Rafał B. sam poinformował prokuraturę, że kwota którą zebrał przepadła, a winą za to obarczył swoją żonę Izabelę B, która – wedle tego co napiasał – wymusiła na nim żeby przelał 150 tys. zł na jej prywatne konto. Przebywa on obecnie w Wielkiej Brytanii, ale nie uniknie przesłuchania w tej sprawie.
Pieniądze nie do odzyskania
Wiadomo, że część z tej kwoty zajął komornik z powodu długów małżeństwa, a reszta kwoty została wydana na bieżące wydatki. Mężczyzna dla którego była zbierana cała kwota planował przeznaczyć całą sumę na cele charytatywne.
Należy podkreślić, że choć prokuratura dąży do tego, aby poznać listę osób które wpłacały datki, to jednak nie w kwestii tego, aby wyciągać wobec nich konsekwencja. Postępowanie prowadzone jest ”w sprawie”, a nie ”przeciwko”.