Już w nadchodzący weekend odbędzie się czwarta runda Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, Rajd Śląska. Patrząc na listę zgłoszeń ciężko jest jednoznacznie wskazać zwycięzcę, jednak wydaje się, że realne szanse mają na to cztery załogi.
Na trasie Rajdu Śląska zabraknie wicelidera mistrzostw Polski oraz aktualnego mistrza naszego kraju, jednak nie oznacza to, że nie czekają na nas emocje. Przecież zarówno Grzegorz Grzyb, jak i Filip Nivette przegrywali już w tym sezonie w równej walce, więc to nie jest tak, że wypadają nam główni faworyci do zwycięstwa. Czy w okolicach Chorzowa będziemy obserwowali walkę fantastycznej czwórki? Jeśli tak, to zaliczamy do niej Jakuba Brzezińskiego, Mikołaja Marczyka, Tomasza Kasperczyka i Zbigniewa Gabrysia.
O szansach na zwycięstwo „Colina” nie trzeba się chyba za dużo rozpisywać, w końcu to lider RSMP, który wygrał dwa ostatnie rajdy. Marczyk to kolejny bardzo szybki zawodnik potrafiący kręcić topowe czasy, Kasperczyk wyraźnie przebudził się na Rajdzie Nadwiślańskim, a Gabryś przecież musi w końcu przerwać złą passę. Fantastyczna czwórka, a może ich troje? W tym węższym gronie widzimy już tylko pierwszych trzech zawodników. Równie szybko możemy przejść do Kiler-ów dwóch. W tym scenariuszu o zwycięstwo powalczą tylko Brzeziński i Marczyk, a reszta będzie traciła już nieco więcej czasu. Reprezentant Skoda Polska Motorsport powinien mieć z resztą minimalną przewagę nad swoim rywalem, bo on startował w tej imprezie już w zeszłym roku, a wcześniej zaliczył sezon mistrzostw Śląska na tych charakterystycznych trasach.
Patrząc na statystyki, Rajd Śląska może być też po prostu teatrem jednego aktora. „Colin” prezentuje w tym sezonie kapitalne tempo i często nikt nie ma możliwości, aby się do niego zbliżyć. Reprezentant zespołu GO+ Cars Atlas Ward szybko zgrał się ze swoją nową Skodą Fabią R5 i wszystko wskazuje na to, że to on jest teraz głównym faworytem do tytułu mistrza Polski. Już niezwykły pojedynek z Grzegorzem Grzybem na Rajdzie Dolnośląskim pokazał, że tutaj nie będzie żartów. Brzeziński wytoczył naprawdę potężne działa i ma zamiar z nich korzystać na całego.
Podsumowując, największe szanse na zwycięstwo powinniśmy dać raczej Jakubowi „Colinowi” Brzezińskiemu. Na dobrą sprawę to, całkiem możliwym jest, że pierwsza czwórka na mecie ustawi się zgodnie z numerami, które nakleją na swoje samochody – 1. Brzeziński, 2. Marczyk, 3. Kasperczyk, 4. Gabryś. To byłoby jednak zbyt proste. To sport i wszystko może się zdarzyć. Przed nami kawał fajnego ścigania!
fot. Łukasz Kos