Już dzisiejszego wieczora rozpocznie się nowy sezon Rajdowych Mistrzostw Świata. Na ten dzień kibice rajdów czekali bardzo długo – od zakończenia ubiegłorocznego Rajdu Katalonii. Co czeka nas w nadchodzący weekend?
W tym roku czeka nas już 88. edycja mitycznego, legendarnego Rajdu Monte Carlo, najstarszej imprezy rajdowej świata. Sam start w tym klasyku dla wielu jest nieosiągalnym marzeniem. O zwycięstwo walczyć mogą tylko najlepsi. Jak ta rywalizacja będzie przebiegała w tym roku?
Zanim popatrzymy na tegoroczną edycję, spójrzmy w statystyki. Rekordzistami pod względem zwycięstw są ci, którzy zdominowali ostatnich kilkanaście lat w WRC – Sebastienowie Loeb oraz Ogier. Obaj mają na swoim koncie siedem zwycięstw w tym klasyku i obaj mogą powiększyć swój dorobek w nadchodzący weekend.
Pod względem liczby miejsc na podium w klasyfikacji przoduje Carlos Sainz z jedenastoma takimi osiągnięciami. Dziewięć miejsc w pierwszej trójce ma na swoim koncie Seb Loeb, osiem Seb Ogier. Warto dodać, że Loeb może wysunąć się w ten weekend na prowadzenie w dwóch innych kategoriach – odcinkowych zwycięstw i odcinków spędzonych na prowadzeniu. Wystarczy, że dopisze po pięć do każdej z tych statystyk i wyprzedzi górującego nad nim Waltera Rohrla.
Rajd oficjalnie wystartuje dzisiaj, chociaż już wczoraj zawodnicy zaliczyli shakedown w Gap. Najlepszym czasem popisał się na nim Sebastien Ogier, który o 0,1 s pokonał drugiego Thierry’ego Neuville’a. Podium skompletował Elfyn Evans, dalej znaleźli się Ott Tanak, Teemu Suninen, Esapekka Lappi oraz Kalle Rovanpera.
Dzisiaj na zawodników czekają dwie próby. Najpierw zawodnicy zmierzą się na 17-kilometrowym OS1 Malijai – Puimichel, którego start zaplanowano na 20:38, następnie, o godzinie 22:36 wystartuje kultowy OS2 Bayons –Breziers o długości ponad 25 kilometrów.
Najdłuższym dniem imprezy będzie piątek. Organizator zaplanował wtedy sześć odcinków specjalnych o łącznej długości 122 kilometrów. Zawodnicy dwukrotnie przejadą wtedy przez oesy Curbans – Venterol, St-Clément-sur-Durance – Freissinières oraz Avançon – Notre-Dame-du-Laus. Długość każdego z nich oscyluje w okolicach 20 kilometrów.
Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę odbędą się po cztery oesy. 25 stycznia będą to St-Léger-les-Mélèzes – La Bâtie-Neuve i La Bréole – Selonnet, zaś w 26 stycznia La Bollène-Vésubie – Peïra-Cava oraz La Cabanette – Col de Braus – wszystkie doskonale znane zawodnikom z poprzednich edycji, przejeżdżane będą dwukrotnie.
Wreszcie przechodzimy do najważniejszego, a więc do głównych aktorów tego przedstawienia. Po odejściu Citroena w rywalizacji mamy trzy zespoły fabryczne – Hyundaia, Toyotę oraz M-Sport Forda. Wśród koreańskich mistrzów świata mamy prawdziwe gwiazdy, dream team – nowego mistrza świata Otta Tanaka, Thierry’ego Neuville’a oraz Sebastiena Loeba. Czy to w ich gronie musimy szukać głównego faworyta do zwycięstwa?
Z pewnością po raz ósmy w ogóle i siódmy z rzędu rajd będzie chciał wygrać Sebastien Ogier, nowy nabytek Toyoty. Jego zespołowymi kolegami w tym rajdzie są Elfyn Evans, Kalle Rovanpera oraz Takamoto Katsuta. Barw M-Sport Forda bronią z kolei Teemu Suninen, Esapekka Lappi i Gus Greensmith.
W kategorii RC2 zobaczymy aż 32 pojazdy rozdzielone na 3 kategorie. W WRC 2, czyli spadkobiercy WRC 2 Pro, zobaczymy Madsa Ostberga w barwach Citroena, Nikołaja Griazina i Ole Christiana Veiby’ego w Hyundaiach oraz Adriena Fourmaux i Rhysa Yatesa w Fiestach.
W WRC 3 (dawniej WRC 2) faworytami do zwycięstwa są Francuzi – Yoann Bonato i Eric Camilli, chociaż ich rodacy, Nicolas Ciamin, Yohan Rossel, czy Stephane Sarrazin, na pewno nie oddają zwycięstwa łatwo. Wydaje się, że to właśnie między trójkolorowymi rozstrzygną się losy triumfu.
W końcu trzecia kategoria, a więc ci w autach R5, którzy nie zgłosili się ani do WRC 2, ani WRC 3. Tutaj na czele mamy Olivera Solberga, który będzie jednym z faworytów do zwycięstwa całej kategorii RC2. Jeśli chodzi o pozostałych, to raczej nie mamy tu zbyt znanych nazwisk. Łącznie w imprezie będziemy obserwować 88 załóg.