Auto po kilku miesiącach od zapowiedzi trafia na rynek. Jest to pierwszy tak duży samochód dostawczy z napędem elektrycznym. Biorąc pod uwagę kierunek rozwoju rynku motoryzacyjnego, to może być bardzo ciekawa propozycja.
Renault dysponuje mocą 57 kW, czyli 75 KM i momentem obrotowym 225 Nm. Akumulatory mają pojemność 33 kWh. Pozwala to na uzyskanie 120 km realnego zasięgu. Ładowanie akumulatorów w zależności od łącza trwa od 6 godzin (WallBox 7,4 kW) do 17 godzin (gniazdko 220 V z obciążeniem 2,3 kW). Pojemność skrzyni ładunkowej zależnie od wersji wynosi od 8 do 13 m³. Ładowność również może być różna i wynosi od 975 kg do 1377 kg.
Master Z.E. może mieć trzy długości i dwie wysokości. Do wyboru mamy nadwozie furgonowe lub platformę z kabiną. Na samochód we Francji można otrzymać dodatkowo dotację ekologiczną, która wynosi 6000 euro. Niestety są też minusy zakupu tego auta. Musimy płacić za dzierżawę baterii, bo akumulatory tego samochodu jej podlegają. Już wyjaśniamy ten temat szerzej.
Koszty dzierżawy nie są jakoś specjalnie wysokie. Wynoszą one 74 euro netto na miesiąc. Jest jednak jedno obostrzenie. Taka cena utrzymuje się, jeśli w ciągu roku nie przejedziemy więcej niż 7500 km. Biorąc pod uwagę, że samochód będzie użytkowany w mieście, to przebieg 625 km na miesiąc nie jest trudny do osiągnięcia. A co jeśli przekroczymy tę granicę?
Jak łatwo się domyślić po prostu zapłacimy więcej. Każdy następny kilometr będzie nas kosztować 4 eurocenty. Z jednej strony faktycznie 8 euro przy przebiegu 2500 km to niewiele. Tylko co jeśli ten przebieg pomnożymy kilkukrotnie? Tym będziemy się martwić jak Master Z.E. trafi do naszego kraju.
Ceny wyglądają następująco:
Furgon / L1H1: 48.200 euro netto
Furgon / L1H2: 49.100 euro netto
Furgon / L2H2: 50.000 euro netto
Furgon / L3H2: 50.900 euro netto
Platforma z kabiną / L2: 46.700 euro netto
Platforma z kabiną / L3: 46.850 euro netto
Tagi: Renault, Master Z.E., premiera 2018, samochody elektryczne, elektromobilność