Wszystko wskazuje na to, że zima po raz kolejny zaskoczyła drogowców. To nic, że mamy akurat luty. Najwyraźniej nikt nie spodziewał się tego, że może spaść trochę śniegu. A jak wiadomo, śnieg oznacza kłopoty.
Polska znajduje się obecnie w zasięgu niżu znad północno-zachodniej Rosji oraz niżu znad Węgier. To oznacza w wielu miejscach deszcz, deszcz ze śniegiem, a na południu kraju śnieg. Sytuacja na drogach w górach nie wygląda obecnie najlepiej.
Sytuacja wygląda dramatycznie m.in. w regionach, które kibicom motorsportu znane są z Rajdu Wisły. Słynna Przełęcz Salmopol stoi. Kierowcy oczywiście nie poradzili sobie z podjazdem i nastąpił paraliż komunikacyjny.
Portal „Bielskie Drogi” informuje, że problemy są także na Przełęczy Kubalonka. Również tutaj kierowcy mają problemy i nie potrafią poradzić sobie z przejazdem odcinka. Ale to oczywiście nie wszystko, bo do wypadków spowodowanych śniegiem dochodziło w innych miejscowościach, nawet tych położonych zdecydowanie niżej.
Przyczyna? Można powiedzieć łatwo – niedostosowanie prędkości do panujących warunków. Jest też natomiast druga strona medalu. Wielu kierowców na drogach zachowuje się tak, jakby wylosowali prawo jazdy w paczce chipsów.
Wiadomo – przecież łańcuchy są niemodne, a podjazdy pokonuje się techniką „pałowanej” do granic możliwości jedynki. Turyści mają na zimę swoje sposoby. Jak widzimy po absolutnym paraliżu drogowym – raczej nienajlepsze.
A pomyśleć, że kiedyś wszyscy tak ochoczo śmiali się z Brytyjczyków, u których lekkie opady śniegu sprawiały, że wszyscy panikowali. No cóż… Chyba nie jesteśmy od nich o wiele lepsi w tej materii.