Wyobraź sobie, jest poniedziałek, wychodzisz z roboty i widzisz za szybą swojego samochodu karteczkę. Masz nadzieję, że to ulotka mówiąca o zbliżającym się koncercie, albo reklama skupu złomu.
Nikt obok nie ma jednak takiej karteczki, więc nabierasz podejrzeń. Jesteś co raz bliżej i już wiesz o co chodzi – ktoś przywalił w twój wóz, ale ej! Chociaż zostawił karteczkę. Nie jest tak źle.
Cóż – nie jest źle, o ile karteczka nie jest tylko informacją, że sprawca nie ma kasy na naprawę i jedyne, co dostajesz to „sorry bracie”. Dokładnie taka sytuacja przydarzyla się Tylerowi Seguinowi, gwieździe NHL grającej w zespole Dallas Star.
Seguin wrzucił na swojego Instagrama zdjęcie z karteczką po tym, jak ktoś przywalił w jego Ferrari 458.
„Przepraszam, właśnie uderzyłem w twój samochód. Moja wina, bracie. Nie mam pieniędzy, aby ci zapłacić”
Na karteczce zabrakło oczywiście jakichkolwiek danych, imienia, nazwiska, czy numeru telefonu, a może numeru polisy? Seguin wrzucił fotkę i podpisał ją krótko – „poniedziałek”.