Apollo Intensa Emozione to nowoczesny hipersamochód, który miał przywrócić firmie dawną chwałę i chyba możemy pokusić się o stwierdzenie, że mu się to po części udało. Teraz producent zapowiada, że silnik tego samochodu stać na jeszcze więcej!
Serce tej bestii to potężny silnik V-12 o pojemności 6,3 litra, który generuje moc 780 koni mechanicznych i 760 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Siły te przenoszone są na asfalt za pośrednictwem 6-stopniowej skrzyni sekwencyjnej, w której biegi zmieniać można łopatkami przy kierownicy.
Okazuje się jednak, że Apollo jest gotowy uwolnić jeszcze więcej mocy na specjalne życzenie klienta. Ryan Berris, dyrektor generalny produkcji Apollo, mówi, że firma przeprowadziła testy, które ujawniły, że silnik można rozwinąć tak, aby uzyskać z niego 1000 koni mechanicznych oraz zwiększyć jego obroty do ponad 11 000 obr./min. Klient może zapłacić odpowiednio większą kwotę za auto, aby pokryć koszty rozwoju silnika i otrzymać tę specjalną mocniejszą wersję.
Podczas Goodwood Festival of Speed mieliśmy okazję przeprowadzić rozmowę z Ryanem Berrisem, którym w szczegółowy sposób opowiadał o swojej superprodukcji.
Goodwood Festival of Speed – Apollo IE – rozmowa z Ryanem Berrisem
Nasuwa się proste pytanie: dlaczego taki silnik nie jest oferowany w standardzie? Jeśli ma się do wyboru 780 koni lub 1000, to decyzja dla większości osób jest stosunkowo prosta. Berris jednak stwierdził, że samochód ten ma mieć taką moc, którą bez problemów przeniesie na asfalt, biorąc pod uwagę fakt, że auto jest tylnonapędowe. I faktycznie według specjalistów auto prowadzi się stabilnie, a bardzo duży wpływ na to mają także opony, czyli model Michelin Pilot Sport Cup 2.
Podsumowując: dyrektor Apollo uważa, że IE mające 780 KM jest praktycznym samochodem, który może prowadzić każdy, dzięki temu, że stosunek mocy do wagi i napędu jest dobrany idealnie. Jeśli jednak jesteś maniakiem prędkości i uważasz, że to za mało, producent za odpowiednią sumę zmodyfikuje ten silnik tak, aby generował 1000 KM. Jednocześnie ostrzega, że przy tylnym napędzie auto stanie się wtedy bardziej nerwowe. Mimo wszystko wybrałbym jednak tę drugą nieobliczalną wersję.