Wygląda na to, że drobne zmiany w przepisach mogą pozwolić na znaczny wzrost zdawalności egzaminów na prawo jazdy.
Obecnie głównym przychodem ośrodków ruchu drogowego są opłaty egzaminacyjne, co doprowadziło do oczywistej sytuacji, kiedy potencjalni kierowcy są oblewani za nawet drobne błędy, aby wrócili i znów zapłacili opłatę egzaminacyjną.
PiS proponuje jednak zmiany, w ramach których opłaty pozostałyby takie same (30 zł za egzamin teoretyczny, 140 zł za praktyczny), jednak trafiałyby one wprost do budżetu państwa. Same zaś WORD-y byłyby finansowane przez Ministerstwo Infrastruktury lub wojewodów, co oznaczałoby, że liczba przeprowadzonych egzaminów nie miałaby wpływu na przychód ośrodka.
Zmiany na pewno spodobają się kierowcom, a przeciwnego zdania będą sami szefowie WORD-ów. Na pewno jednak zrobić coś trzeba, gdyż zdawalność egzaminów podczas pierwszego podejścia u nas wynosi 34,5%, podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest to 47%, a w Niemczech 74%.