Rozpoczęło się oficjalne odliczanie do debiutu Cupra e-Racer ‒ pierwszego na świecie całkowicie elektrycznego samochodu, który weźmie udział w wyścigach serii ETCR. Tej zimy kierowca Jordi Gené, pod czujnym okiem zespołu inżynierskiego Xaviego Serry, sprawdził możliwości e-Racera na ośnieżonych stokach narciarskich w Andorze. Wyniki testów są bardzo obiecujące.
Czy dostosowanie samochodu do tak niskich temperatur było problematyczne?
Jordi Gené (ekspert i kierowca wyścigowy): Co ciekawe, okazało się to prostsze niż mogłoby się wydawać. W przypadku samochodów elektrycznych najważniejszą kwestią jest zarządzanie temperaturą poszczególnych podzespołów. Silnik dostarcza ogromnej mocy, ale to nagrzanie baterii jest kluczowe. Gdy pracowaliśmy w mroźnych warunkach, niska temperatura zapewniała wydajne chłodzenie akumulatorów.
Xavi Serra (dyrektor techniczny projektu): Największym wyzwaniem był czas ładowania baterii. Cupra e-Racer jest wyposażona w 450-kilogramowy akumulator, który generuje moc porównywalną do 9 000 telefonów komórkowych. Źródłem mocy są 23 panele, z których każdy wyposażony jest w 264 ogniwa. Gdy się rozładują, trzeba odczekać aż wystygną, zanim będzie można naładować je ponownie. Mróz pozwolił nam przyspieszyć ten proces.
Jakie zmiany wprowadzono do modelu e-Racer, by poradził sobie w takich warunkach?
X.S.: Naturalnym środowiskiem dla tego samochodu jest asfaltowy tor wyścigowy, więc musieliśmy specjalnie przystosować go do śniegu. Postanowiliśmy zwiększyć prześwit poprzeczny, by dostosować e-Racera do innej nawierzchni. Dodatkowe 20 mm dało zaskakująco dobre efekty. Zebraliśmy bardzo ciekawe dane, które mogą nam pomóc w ulepszeniu projektu. Cały czas pamiętamy jednak, że miejsce e-Racer jest na asfalcie.
Zauważyłeś różnicę w przyczepności?
J.G.: Różnica była ogromna, poczułem ją od razu. Nie tylko podnieśliśmy podwozie, ale również wymieniliśmy opony, by lepiej trzymały się zamarzniętej powierzchni. Nie mogliśmy zostawić gładkich opon typu slick wykorzystywanych na torze wyścigowym. W każdą oponę wkręciliśmy około 420 kolców, dzięki czemu samochód prowadził się perfekcyjnie.
Z jakimi jeszcze wyzwaniami wiąże się jazda po śniegu?
X.S.: Jeździliśmy głównie po lodzie przykrytym 10-centymentrową warstwą białego puchu. Bardzo niska temperatura spowodowała, że gromadzący się na podwoziu śnieg zaczął zamarzać tworząc lodową skorupę. Każdego popołudnia, podczas przerw na ładowanie akumulatorów, musieliśmy usuwać lód spod samochodu, by obniżyć wagę pojazdu.
Jak po tym teście oceniacie właściwości jezdne modelu e-Racer?
X.S.: Jesteśmy bardzo zaskoczeni, jak dobrze auto dostosowało się do niecodziennych warunków. To naprawdę duże osiągnięcie. Choć projektowaliśmy Cupra e-Racer do jazdy po asfalcie, to dobrze wiedzieć, że może poradzić sobie ze wszystkimi wyzwaniami, które przed nim stawiamy. Najważniejsze, aby świetnie się prowadził, dając kierowcy pewność siebie w każdych warunkach.
J.G.: Proces elektryfikacji nabiera rozpędu, a takie niestandardowe testy są ważne dla dalszego rozwoju modelu e-Racer. Przez rok pracy nad tym projektem wykorzystywaliśmy wiele rozwiązań, które już znaliśmy, ale w trakcie dowiedzieliśmy się również nowych rzeczy. Zachowanie samochodu na śniegu bardzo miło nas zaskoczyło. Prowadziło się go łatwo i przyjemnie. Testy systemów – w tym odpowiedzialnego za kontrolę trakcji – w ekstremalnych warunkach, dostarczają nam przydatnych informacji, które wykorzystamy przy dalszym rozwijaniu projektu
e-Racer.
Czy już jesteście gotowi na nową serię wyścigów?
X.S.: Nasz pojazd dysponuje ogromna mocą, którą staramy się wykorzystać w optymalny sposób, co ma przełożyć się na lepsze osiągi na torze. Chcemy być najszybsi i jako pierwsi przekraczać linię mety w serii wyścigów ETCR, w której zadebiutujemy w 2020 roku. Naszym celem jest pokazanie, że Cupra e-Racer jest poważnym graczem w świecie efektywnych, czystych i przyjaznych środowisku wyścigów.