W strukturach zespołów fabrycznych WRC nie brakuje Polaków. Od 20 miesięcy karierę w M-Sport Ford World Rally Team robi koordyantor, Krzysztof Stolarczyk. O rosnącym zaufaniu do niego niech świadczy fakt, że na początku lipca Malcolm Wilson delegował go na rekonesans Rajdu Safari, który w 2020 r. ma pojawić się w kalendarzu WRC.
Marcin Zabolski: W roli koordynatora oglądasz wielki świat WRC od środka. Jakie to uczucie być częścią zespołu, który w WRC jest już od ponad 25 lat?
Krzysztof Stolarczyk: Ta praca to spełnienie marzeń z dzieciństwa. Pochodzę ze Świdnicy, więc dorastając w rajdowym zagłębiu Polski trudno było nie zarazić się pasją do rajdów. Tutaj wielkie ukłony dla mojego taty, dzięki któremu miałem okazję poznać ten sport. Zawsze bardzo interesowała mnie logistyka rajdów, to w jaki sposób działa cała rajdowa machina WRC i mam ogromne szczęście być jej częścią. Praca w M-Sport to coś więcej niż tylko praca. To połączenie pasji i szczerej miłości do rajdów, którą czuć tutaj na każdym rogu.
Co byś określił jako największe wyzwanie na twoim stanowisku? Jak duża odpowiedzialność spoczywa na twoich barkach?
W sezonie 2019 miałem okazję samodzielnie prowadzić zespół M-Sport Ford World Rally Team podczas Rajdu Meksyku i Rajdu Argentyny, co było zdecydowanie największym wyzwaniem w mojej dotychczasowej karierze zawodowej. Jednak z fantastycznym zespołem, który mamy – była to ogromna przyjemność i duża frajda. Na co dzień w zakresie moich obowiązków znajduje się m.in. planowanie zapoznania z trasą dla całego teamu (tzw. Recce). To także organizacja i koordynowanie “Meteo Crew”, czyli przedstawicieli zespołu będących na odcinkach specjalnych w trakcie rajdu, które przekazują nam informacje dotyczące warunków panujących na trasie. To ma ogromne znaczenie przy doborze opon. Zajmuję się też przygotowywaniem informacji dotyczących pogody, koordynowaniem i wsparciem logistycznym zespołu. Są też różne tzw. “zadania z gwiazdką”, które mogą pojawić się na horyzoncie. Każdy dzień jest inny i przynosi nowe wyzwania!
Z zespołem M-Sport Forda pracujesz w najróżniejszych krajach na całym świecie. Czy wizytę na którejś rundzie lubisz wyjątkowo szczególnie?
Z całą pewnością Argentyna i Meksyk to dla mnie wyjątkowe miejsca – pełne fantastycznych i przemiłych ludzi, świetnego jedzenia i atmosfery, która panuje tam podczas rajdów. Energia i emocje, jakie czuć od lokalnych kibiców są jedyne na świecie. Niesamowita była również Kenia i bardzo chciałbym tam wrócić, zarówno z zespołem, jak i prywatnie. Widoki, jakie miałem okazje tam zobaczyć oraz ludzie, których poznałem zostaną w moich wspomnieniach na lata. Fantastyczne miejsce!
No właśnie, ostatnio Malcolm Wilson wysłał cię do Afryki, abyś obserwował kandydujący do Rajdowych Mistrzostw Świata, Safari Rally. Czy wizyta w Kenii czymś cię zaskoczyła?
Coś, co zaskakuje już przy samym przyjeździe to bardzo miłe i pozytywne nastawienie Kenijczyków. Dużym zaskoczeniem było również to, że każdy w tym kraju mówi płynnie w języku angielskim (jest to drugi język urzędowy po suahili) oraz fakt, że absolutnie wszędzie, nawet na środku safari jest pełen zasięg telefonii komórkowej i swobodny dostęp do internetu.
Ciąg dalszy na drugiej stronie…