Zmiany w prawie o ruchu drogowym, na mocy których kierowcy tracili prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym straciły właśnie na znaczeniu.
Bat na kierowców, który nie tak dawno temu trafił w ręce policji zdążył zebrać już spore żniwo, jednak niektórzy dopatrzyli się drobnej luki w przepisach, która teraz została potwierdzona przez Ministerstwo Infrastruktury. Okazuje się bowiem, że starosta może wydać decyzję o czasowym zatrzymaniu uprawnień tylko wtedy, kiedy policjan fizycznie zatrzyma prawo jazdy.
Wszystko za sprawą wyrażenia „za pokwitowaniem”, które znalazło się w przepisać. Oznacza to ni mniej ni więcej, że jeśli w trakcie zatrzymania związanego z przekroczeniem prędkości o 50 km/h nie przyznamy się policji do posiadania prawa jazdy w danym momencie, to nie można cofnąć nam uprawnień. Oczywiście nie uchroni to kierowcy przed mandatem oraz punktami za przekroczenie prędkości, jak i dodatkowym mandatem za brak dokumentu.
Luka była wykorzystywana już od pewnego czasu „na dziko”, jednak według doniesień Rzeczpospolitej resort wyjaśnił tę kwestię po oficjalnym zapytaniu od Związku Powiatów Polski. Sztab rządowych prawników uznał, że wyrażenie „za pokwitowaniem” jest tutaj kluczowe i jeśli policjant nie zatrzyma naszego prawa jazdy w trakcie kontroli, to nie można tego zrobić także za sprawą decyzji administracyjnej.
Nie należy się jednak zbytnio cieszyć, gdyż taki stan rzeczy ma obowiązywać jedynie do końca bieżącego roku.