Najlepszy kierowca pierwszego sezonu Dacia Duster Elf Cup, Krzysztof Wicentowicz przyznał, że po wczorajszym przekroczeniu mety ostatniego odcinka Columna Medica Baja Drawsko był przekonany o zajęciu drugiego miejsca na otwarcie sezonu. Okazało się jednak, że dotychczasowi liderzy Konrad Sznajder i Tomasz Mroczek, mimo kilkunastominutowej przewagi nie odnieśli zwycięstwa w pierwszej rundzie nowej edycji pucharu.
– Jeszcze przed chwilą cieszyłem się z drugiej pozycji w Dacia Duster Elf Cup 2018 – komentował świeżo po mecie rajdu Krzysztof Wicentowicz. – Wszystko wskazuje na to, że nasz główny rywal pomylił trasę i dostał 15-minutową karę. Trochę nam tym błędem dopomógł, bo jechał bardzo szybko. Natomiast rajd był dla nas bardzo trudny, mieliśmy sporo problemów i nawet to drugie miejsce było szczytem marzeń.
Faktycznie, zwycięzcy ostatniej rundy ubiegłego sezonu (Baja Szczecinek) otrzymali wysoką karę od sędziów, ale wypracowana wcześniej przewaga sprawiła, że spadli tylko o jedno miejsce niżej. Był to jednak kosztowny błąd, który spowodował to, że z Drawska Pomorskiego najwięcej punktów wywożą obrońcy pucharu.
Krzysztof Wicentowicz, który jest instruktorem ośrodka doskonalenia techniki jazdy, po rajdzie pozostał na Pomorzu na zaproszenie stajni Off Road Xp. Francuzi podstawili swoje prototypowe 380-konne buggy, zachęcając Polaków do skorzystania z tej terenowej maszyny. – Najpiękniejsza niedziela w moim życiu – skomentował jazdy MitJetem V8. – Prowadzić takiego potwora to spełnienie marzeń z dzieciństwa. Absolutnie złamałem moją wiedzę o prawach fizyki!
Tekst: Marcin Zabolski
Tagi: Krzysztof Wicentowicz, Baja Drawsko, MitJet V8, Dacia Duster Cup