Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Niemiec Michael Schumacher planował, że w przyszłości będzie menedżerem swojego syna Micka – ujawnił były menedżer kierowcy Willi Weber. Te plany pokrzyżował wypadek na nartach w grudniu 2013 roku.
Wypadek Michaela Schumachera wstrząsnął całym światem i to nie tylko sportowym, ponieważ przez wszystkie lata swojej obecności w „królowej sportów motorowych” Schumacher stał się jej niewątpliwym symbolem a dla wielu również wzorem do naśladowania. Dramat kierowcy rozegrał się 29 grudnia 2013 roku we Francuskich alpach.
Znany z zamiłowania do nart, na które często zabierał swoją rodzinę, Schumacher podczas jednego ze zjazdów przewrócił się i uderzył głową w wystający ze śniegu kamień. Kierowca miał wyjątkowego pecha. Według relacji świadków jechał z niską prędkością i na dodatek miał na głowie kask. To jednak nie uchroniło go przed poważnym urazem mózgu.
Mick Schumacher największą gwiazdą tegorocznego Grand Prix Niemiec?
W rozmowie z niemieckim serwisem motorsport-total.com, Willi Weber zdradził, że Michael Schumacher bardzo chciał być menedżerem swojego syna, Micka. Weber przyznał, że wypadek „zmienił wszystko” i ambitne plany legły ostatecznie w gruzach.
Willi Webber: To byłaby wspaniała historia. Podobałaby mu się. Michael Schumacher jeszcze zanim jego syn ukończył 14 lat często odwiedzał go podczas wyścigów kartingowych. Wierzył, że w końcu przyjdzie mu ścigać się w Formule 1. Mick jako syn Michaela zawsze uważał, że musi osiągać takie same wyniki jak jego ojciec. To sprawiało, że na jego barkach spoczywał ogromny ciężar. Michael wiedział, z którymi zespołami może rozmawiać i jak to wszystko pracuje, gdyż zebrał ogromne doświadczenie przez wiele lat. To było jego ogromną ambicją.