Sylwester z reguły kojarzy się z dobrą zabawą i miło spędzonym czasem. Niestety nie wszędzie na świecie tak to wygląda, a jednym z najczarniejszych miejsc na mapie była Francja, a dokładnie Strasburg. Noc z 31 grudnia na 1 stycznia była w tym mieście niezwykle burzliwa.
We Francji od ponad roku w każdy weekend odbywają się protesty tzw. ”Żółtych Kamizelek”, w których czasie dochodzi do starć z policją. Okazję często wykorzystują bandy anarchistów demolując miasta i rabując sklepy. Do tego od kilku tygodni trwa też strajk generalny, gównie pracowników różnych gałęzi transportu. Francja jest komunikacyjnie sparaliżowana, a związkowcy toczą regularne boje z policją na ulicach.
Mer miasta w ubiegłym roku wydał zakaz używania fajerwerków w Strasburgu. Jeszcze przed Nowym Rokiem apelował o zachowanie spokoju i okazanie szacunku innym. W tym mieście jednak już od dłuższego czasu panuje brak porządku na ulicach, a apogeum zostało osiągnięte w sylwestrową noc. Doszczętnie spalono 220 samochodów. To dwa razy więcej niż przed rokiem.
W starciach z grasującymi po ulicach bandami ranny zostało kilkunastu policjantów. Wiadomo, że jedna osoba zginęła w wyniku wybuchu petardy.
Niemcy przeciwni ograniczeniom dla diesli. Postanowili wyjść na ulice