Rimac C_Two po pokazie w Warszawie zagościł w hali wystawowej Stacji Klasyki w Łomiankach, gdzie miałem okazję go obejrzeć.
Rimac C_Two to obecnie najmocniejszy elektryczny sportowy samochód świata. Oto dane techniczne ujawniane przez producenta, prezentowana dziś wersja przewyższa poprzednie:
Moc maksymalna: 1914 KM (1408kW)
Przyśpieszenie do prędkości 100 km/h – 1,97s.
Prędkość maksymalna 412 km/h.
Waga 1950kg
Akumulatory mają pojemność 120kWh
„Baterie wytrzymają pokonanie dwóch pełnych okrążeń słynnego toru Nürburgring z pełną mocą, bez utraty wydajności, a przy pokonywaniu długich tras turystycznych auto ma zasięg 650 kilometrów.” Tak napisano w komunikacie prasowym łódzkiej firmy Born Electric -polskiego partnera firmy Rimac, która będzie reprezentować markę w tej części Europy.
Rimac wypracował technologie, z których korzystają m.in. Aston Martin, Automobili Pininfarina, Koenigsegg i Porsche. Nie byłbym sobą, gdybym tu nie wtrącił z satysfakcją, że ta ostatnia firma wreszcie ogłosiła, że nie będzie montować w swoich autach silników Diesla. Nastał czas hybryd, a poczciwe diesle wreszcie odchodzą w mroki historii. A jutro zapewne zapomnimy całkowicie o silnikach spalinowych. Takie konstrukcje, jak Rimac C_Two budzą silne emocje i nawiązują do legendarnych elektrycznych rakiet bijących rekordy prędkości (jak na przykład belgijska La Jamais Contente – pierwsze auto w historii, które przekroczyło próg 100km/h).
Koło historii się domyka – EV znów górą. A skoro o kołach mowa to warto dodać za Włodzimierzem Gołębiowskim szefem Born Electric: „Prawdziwą innowacją Rimac nie jest sam fakt zasilania pojazdu energią elektryczną ale możliwość niezależnego napędzania kół pojazdu dzięki zastosowaniu czterech silników elektrycznych Rimac All Wheel Torque Vectoring System. Zastosowany w C_Two system sterowania ciągiem przenosi możliwości trakcyjne pojazdów na nowy poziom, zapewniając pełną kontrolę przekazywanego momentu obrotowego na każde koło pojazdu w czasie milisekund. Innowacja ta w mojej ocenie jest co najmniej tak duża jak wprowadzenie napędu quattro przez Audi w latach 80”
Pojazd może być naładowany do 80% pojemności w czasie krótszym niż 30 minut. Prezentujący go w Łomiankach Pan Kreso Coric jest wielkim optymistą odnośnie rozwoju techniki akumulatorów już w perspektywie 2,3 lat. Chorwat żałował trochę, że takie wspaniałe auta zazwyczaj więcej stoją w garażach niż jeżdżą. Żal tym bardziej, że podobno ilość cykli ładowania Rimac’a zapewnia mu przebieg 300000km z utratą tylko kilkunastu procent pojemności akumulatorów.
Świat stanął na głowie: kiedyś żeby zobaczyć z natury np. elektryczne nowinki Tesla Motors musiałem wybrać się do Berlina lub Mediolanu, a teraz… w moim, małym miasteczku wsiadłem do auta bijącego parametrami technicznymi i ceną praktycznie całą konkurencję.
Dziękuję Stacji Klasyki i Rafałowi Budweilowi. Emocje związane z oglądaniem tego pojazdu były duże, póki co o emocjach wynikających z jazdy nim wiem niewiele. Liczę na to, ze polski przedstawiciel Chorwackiej firmy pozwoli mi kiedyś poczuć urok Rimac’a w ruchu. Ustawiam się już w kolejce.
Autor: Marek Pluciński