Choć rondo zazwyczaj rozładowuje korki, to są sytuacje, w których i ono może stanąć na dobre. Warto wyciągnąć wnioski z nagrania takiej sytuacji z Nowego Dworu Mazowieckiego.
Do sytuacji na filmie umieszczonym na dole artykułu doszło w październiku ubiegłego roku. Wówczas rondo przy zbiegu ulicy Warszawskiej i drogi krajowej nr 85 kompletnie zamarło. Nie można było na nie ani wjechać, ani z niego zjechać.
W teorii, ponieważ zjazdy były niezakorkowane, ale stali przy nich kierowcy, którzy chcieli dojechać do kolejnych, które z kolei były zastawione przez im podobnych. Na wjazdach każdy też starał się jak najbardziej wjechać na rondo, choćby na wysokość zderzaka.
Szczęśliwie znalazł się wtedy jeden kierowca, który na nogach udał się do samochodów stojących na rondzie. W praktyce wystarczyło poinstruować jednego, aby kawałek się cofnął by udrożnić rondo. Dzięki temu jeden ze zjazdów został odblokowany i samochody ruszyły płynnie w dalszą drogę.