Od 1 stycznia 2020 r. posiadacze starszych samochodów nie mają prawa jeździć po Barcelonie. To efekt radykalnej polityki, która ma zredukować zbyt wysoką emisję tlenków azotu do atmosfery.
Stolica Katalonii od 2002 r. nie jest w stanie spełnić norm NOx w powietrzu, narzuconych przez Unię Europejską. Za głównych winowajców uznano stare samochody, a konkretnie benzynowe sprzed 2000 r. oraz diesle sprzed 2006 r.
Ta grupa pojazdów „z duszą” jest wykluczona z powierzchni 59,5 mkw. centrum Barcelony między 7:00 rano a 20:00 wieczorem. Za złamanie zakazu miała grozić nawet kara 200 euro, ale ostatecznie wynosi od 100 do 150 euro (ok. 425-635 zł).
Ze wzglęu na to, że nie wszyscy mogą mieć świadomość tak surowych przepisów, w pierwszych trzech miesiącach nie będą wlepiane mandaty. Potem jednak nie będzie można liczyć na pobłażliwość urzędników, a wyłapywanie łamiących prawo wspomoże 150 kamer miejskich.
Na 12-miesięczną ulgę będą mogli liczyć jedynie najmniej zarabiający. Trzeba będzie udowodnić, że zarabia się rocznie poniżej 8000 euro (czyli mniej więcej 2800 zł miesięcznie). Przyjezdni w starszych samochodach przez krótki okres będą mogli jeździć po Barcelonie, po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku.