Charles Leclerc w wyścigu o Grand Prix Bahrajnu nie dostosował się do ”team orders” i choć otrzymał polecenie jechać jeszcze przez dwa okrążenia za Sebastianem Vettelem, zdecydował się go wyprzedzić od razu.
Tempo Monakijczyka było zdecydowanie szybsze przez co zdecydował się nie czekać na zgodę od Ferrari. Był to drugi wyścig w tym sezonie i drugie polecenie dla młodego kierowcy, aby nie wyprzedzał byłego mistrza świata. W Australii jednak Leclerc dostosował się do polecenia. Sebastian Vettel przyznał, że nie żywi urazy do kolegi z zespołu, bo nie ma ku temu żadnych powodów.
Sebastian Vettel: To jasne, że w tamtym momencie wyścigu Leclerc był znacznie szybszy. Mogłem zrewanżować mu się atakiem na kolejnej prostej, ale oceniłem wtedy, że wspólnie stracilibyśmy na tych manewrach. Od tamtej chwili wyścig stał się dla mnie naprawdę długi. Tak jak już mówiłem, nie wszystko działało idealnie w Bahrajnie. To nawet nie była próba przyblokowania czy też zniszczenia wyścigu Charlesa.
21-latek podkreślił, że wewnętrzna walka w zespole jest czymś normalnym, a z Vettelem ma bardzo dobre relacje.
Charles Leclerc: Obaj chcemy siebie pokonać nawzajem. To normalne, tak jest w każdej ekipie. Zawsze chcesz być lepszy od zespołowego partnera. Z drugiej strony, znaleźliśmy dobry kompromis. Potrafimy wspólnie pracować, gdy opuszczamy samochód i równocześnie walczymy w sposób sprawiedliwy na torze.
Michael Schumacher skrytykowany. Bernie Ecclestone zaatakował legendę F1