Jeśli w najbliższym czasie planujecie odwiedzić Vancouver, koniecznie udajcie się na parking ADESA. Stoi tam prawie 3000 teoretycznie nowych BMW i Mini, które zaparkowane zderzak w zderzak, powolutku sobie gniją. Całość wygląda, jak kadr z filmu „Jumanji”.
Wszystko przez srogą zimę, która cztery lata temu uderzyła w Kanadę. W lutym 2015 roku cały kraj zmagał się z zimą stulecia. Nadciągający z Oceanu Atlantyckiego marznący deszcz i wiatr zaatakowały niemal cały północny kontynent. Mocno ucierpiały na tym świeżo sprowadzone z Europy auta BMW i Mini. Ze względu na mocno utrudnioną logistykę, ostatecznie samochody składowane były w porcie Halifax.
Po 4 latach w końcu ktoś postanowił przyjrzeć się sprawie i zbadać, czy pojazdy nadal nadają się do eksplatacji. Ze względu na duże „narażenie na stojącą wodę i sól” Transport Canada – departament regulacyjny ds. Transportu rządu kanadyjskiego zarządził w lipcu tego roku wielką akcję serwisową.
Ściągano wszystkie 2966 aut, które ucierpiały tamtej zimy, do naprawy. Producent uważał, że zamarzająca słona woda mogła uszkodzić złącza elektryczne. Szczególnie narażone były przewody elektryczne silnika.
Dodatkowo eksperci stwierdzili, że słona woda mogła trwale uszkodzić elementy kolumn kierowniczych, co utrudniałoby prowadzenie i mogło doprowadzić do wielu niebezpiecznych sytuacji na drodze.
https://testsite.wrc.net.pl/7-5-miliarda-dolarow-lezy-na-pustyni-konsekwencje-skandalu-dieselgate
Ostatecznie, w porozumieniu z BMW Kanada zdecydowano więc o wycofaniu wszystkich BMW i Mini z eksploatacji. Obawiano się wielkiej fali awarii układów elektrycznych aut, oraz pogorszenia ich wytrzymałości.
Lista wycofanych modeli obejmowała BMW serii 2, serii 3, serii 4, serii 5, serii 6, serii 7, elektryczne i3, elektryczne coupe i8, crossover X1, roadstera Z4, Mini Cooper, Cooper Convertible, Coupe, Mini Paceman i Mini Roadster. Nie wiadomo jaki będzie dalszy los aut. Najprawdopodobniej zostaną zezłomowane.