Pewnie pamiętacie biznes Dominica Toretto, który ze swoją dziewczyną Letty okradał ciężarówki w widowiskowy sposób. Bardzo podobny pomysł na szybki zysk miała prawdziwa grupa przestępcza działająca na terenie UE.
Przestępcy kradli towar z ciężarówek w kilku krajach Europy, a następnie sprzedawali go głównie w Polsce. Działalność grupy zakończyli policjanci CBŚP wspólnie z Prokuraturą Okręgową w Gorzowie Wlkp. Aresztowano 10 podejrzanych i odzyskano towar wart ponad 500 tys. zł.
Złodzieje kradli towary z samochodów ciężarowych metodą na tzw. „plandekę”. Celem sprawców był przede wszystkim drogi sprzęt elektroniczny (brzmi znajomo?), ale byli także zainteresowani markową odzieżą, kosmetykami oraz innymi wartościowymi towarami. Do tego typu przestępstw dochodziło w nocy na polskich oraz zagranicznych parkingach znajdujących się przy drogach ekspresowych i autostradach. Do policjantów docierały sygnały o takich zdarzeniach także z Danii, Austrii, Włoch, Czech oraz Słowacji.
Z ustaleń policjantów wynika, że sposób działania grupy był zawsze podobny. Po dokładnym sprawdzeniu parkingu i upewnieniu się, że kierowcy śpią, nacinali plandeki naczep, sprawdzając jakiego rodzaju ładunek jest przewożony. Kradzież odbywała się tuż po znalezieniu atrakcyjnego towaru. Jednorazowe straty pokrzywdzeni szacowali na setki tysięcy złotych.
Według śledczych grupa mogła działać od co najmniej 2 lat. W tym czasie stworzyli dosyć hermetyczną strukturę, w której występował wyraźny podział ról i zadań. Wszystko wskazywało także na to, że w przestępczą działalność może być zamieszanych kilku mieszkańców Gorzowa Wlkp.
W wyniku prowadzonych działań zabezpieczono liczne dowody oraz odzyskano towar skradziony z dwóch transportów (kilkaset szt. sprzętów AGD, czy elektronarzędzi ogrodowych) o wartości ponad 500 tys. zł. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono luksusowe samochody (Porsche, Mercedes, Bmw, Audi) należące do podejrzanych o łącznej wartości przekraczającej 1,5 mln zł. Śledczy wystąpili o zabezpieczenie części majątku zatrzymanych w wysokości blisko 800 tys. zł.
Źródło: policja