Jeśli wciskacie pedał mocno w podłogę, jadąc trasą, to lepiej zacznijcie patrzeć nie tylko w lusterka, ale również w górę. I to nie dlatego, żeby Bóg miał was w opiece. Polska policja zaczęła używać helikoptera do wyłapywania przewinień kierowców.
Śmigłowiec Bell okazał się bardzo skutecznym narzędziem do walki z piratami drogowymi. Przez ostatni weekend na podstawie nagrań wykonanych z jego pokładu wypisano ponad 80 mandatów, a 3 kierowców straciło prawo jazdy. Mogliśmy go spotkać nad autostradą A2 oraz krajową jedynką. Sygnał z kamer helikoptera przekazywano do policjantów w radiowozach. Na ich podstawie funkcjonariusze zatrzymywali kierowców, którzy popełnili wykroczenie.
Bell 206B to maszyna z silnikiem Rolls-Royce o mocy 420 KM, który potrafi lecieć z prędkością 240 km/h i wznieść się na wysokość 6000 metrów. Jest w stanie pokonać 700 km bez lądowania i mieści na pokładzie 5 osób. Kamera termowizyjna pozwala mu na prowadzenie akcji poszukiwawczych w nocy. Ma również system przekazywania transmisji na żywo bezpośrednio do centrum dowodzenia. Na chwilę obecną wykorzystywany jest głównie do monitorowania ruchu drogowego oraz poszukiwania zaginionych osób i przestępców.
Policja twierdzi, że cała akcja ma na celu działania wychowawcze. Kierowcy mają jeździć przepisowo nawet wtedy, kiedy na ich drodze nie ma radiowozu. Świadomość, że mogą być obserwowani z góry ma im to ułatwiać. Wygląda na to, że Yanosik za nie długo powinien mieć kolejną funkcję ostrzegania pod nazwą helikopter.
Tagi: akcja policji, policja, yanosik, yetiway, przepisy ruchu drogowego