SOP dumny ze swoich kierowców? Raport zaprzecza rzeczywistości i zdrowemu rozsądkowi

SOP dumny ze swoich kierowców? Raport zaprzecza rzeczywistości i zdrowemu rozsądkowi

maxresdefault

Podaj dalej

Co kilka tygodni wraca temat rozbijanych przez funkcjonariuszy SOP samochodów. W zdarzeniach udział biorą często najważniejsze osoby w państwie. Jak odnosi się do tego sama instytucja? Według niej kierowcy pracują znakomicie a zapewnienie bezpieczeństwa ocenia się na 100%.

Na stronie Biuletynu Informacji Publicznej udostępniono niedawno sprawozdanie z działalności BOR-u i SOP-u za lata 2017-2018. Jak przez samą instytucję oceniany jest wskaźnik ochrony bezpośredniej najważniejszych osób w państwie? 100%. To jakiś żart, chociaż w tym przypadku akurat kompletnie nieśmieszny.

Jak przypomina „Wirtualna Polska”, w 2017 roku odnotowano pięć zdarzeń z udziałem kierowców BOR-u z winy kierującego pojazdem, czternaście zdarzeń z udziałem osób trzecich, czy też jedno zdarzenie z udziałem kolumny rządowej. Najgłośniejsza sprawa to oczywiście zderzenie kolumny z Beatą Szydło ze słynnym już Seicento w Oświęcimiu – co ciekawe, ostatnio okazało się, że w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły nagrania z monitoringu z tego zdarzenia.

Rok 2018? Tu również zapewnienie bezpieczeństwa najważniejszych osób to 100% skuteczności. Wszystko to pomimo faktu m.in. dziesięciu zdarzeń z udziałem i z winy kierowcy SOP. Jak dowiadujemy się z raportu, kierowcy SOP w 2018 roku spowodowali dwa razy więcej wypadków, niż ci BOR w 2017 roku. Co dokładnie mówi tabela? Dziesięć zdarzeń drogowych z winy kierowcy BOR/SOP, siedemnaście zdarzeń z winy osób trzecich, cztery zdarzenia z udziałem kolumny ochranianej.

W tym roku doszło już do sześciu zdarzeń, więc w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa nic się nie zmienia – wypadki są, zdarzają się co kilka tygodni, często z winy funkcjonariuszy, a z raportu i tak wynikać będzie, że SOP jest dumny ze swoich kierowców i ocenia ich pracę na 100% skuteczności. Szkoda tylko, że za wszystkie uszkodzenia z winy funkcjonariusza płacimy my – podatnicy. A nie są to małe pieniądze. Jak podaje „Wirtualna Polska”, naprawa 11 aut SOP uszkodzonych od grudnia 2018 roku kosztowała już ponad 133 tysiące złotych.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News