Na drodze wojewódzkiej numer 912 w Żyglinku pod Tarnowskimi Górami doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów. W akcji ratunkowej musiał uczestniczyć helikopter LPR, a o wyczynie pilota głośno jest nie tylko w Polsce.
Na wąskiej drodze w lesie 60-letni kierowca renault na prostym odcinku drogi z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z toyotą, którą podróżowali 76-latek za kierownicą z 74-letnią pasażerką. Policjanci wiedzieli, że aby udzielić szybkiej i sprawnej pomocy najbardziej poszkodowanej w całym zdarzeniu kobiecie, muszą wezwać helikopter LPR.
Pilot dał niezwykły popis umiejętności, mieszcząc się wśród koron drzew i odstających gałęzi. Lądując oraz startując narażał nie tylko swoje życie, ale również znajdującego się na pokładzie lekarza, ratownika, a następnie także poszkodowanej. Swoim wyczynem zaskarbił sobie serca wielu osób. – To nie tylko moja zasługa. Ponieważ na pokładzie byli jeszcze ratownik i lekarz. I jeżeli oni mówią, masz dwa metry do drzewa z lewej strony z tyłu, z boku, ja w głowie muszę sobie to wszystko poukładać, żebym wiedział, jak ustawić śmigła, żeby bezpiecznie wylądować i nie zahaczyć o przeszkody – powiedział pilot w rozmowie z TVN24.