Kierowcy Kia Platinum Cup mają za sobą półmetek tegorocznej rywalizacji i za niedługo czekają ich zasłużone wakacje. Zanim jednak będą mogli zregenerować swoje siły, czeka ich walka o zwycięstwo w czwartej rundzie serii, która odbędzie się na Slovakiaringu, już w najbliższy weekend.
W tym samym czasie w stolicy Słowacji ścigać się będą także kierowcy mistrzostw Europy ciężarówek oraz pucharu świata samochodów turystycznych.
Obecność topowych na świecie kierowców i zespołów zmotywuje zawodników Picanto do bardzo zaciętej walki, która ze względu na blisko sześciokilometrową pętlę słowackiego toru będzie najdłuższa w tym sezonie.
Ponadto nowa, bardziej miękka, mieszanka opon zapowiada niesamowite widowisko do ostatnich metrów wyścigu, a kluczowe może okazać się znalezienie sposobu na odpowiednie wykorzystanie ogumienia, by to było w stanie optymalnie pracować na całym dystansie rywalizacji.
Kamil Serafin, mistrz Polski z sezonu 2017: – Za nami połowa sezonu Kia Platinum Cup, a przed nami weekend na torze Slovakiaring. To bardzo trudny tor dla aut o tak małej mocy. W zasadzie umiejętności kierowcy i kwalifikacje przestają mieć znaczenie, a zdecydowanie ważniejszy jest wyścigowy spryt i… tunel aerodynamiczny. Jazda za kimś jest banalnie prosta, a zbudowanie przewagi nad rywalami nie jest możliwe, co oznacza, że nie da się przewidzieć końcowych rezultatów. Zeszły rok pokazał, że wyniki potrafią być sprawą losową. Na ostatnie okrążenie można wjechać jako lider, ale niesamowicie długie proste sprawiają, że tunel aerodynamiczny może wykorzystać czterech i więcej zawodników. Wówczas defensywna linia jazdy nie przynosi efektu.
Kierowcy rozpoczną rywalizację w piątek, na który zaplanowano dwie 30-minutowe sesje treningowe. Sobota będzie stała pod znakiem kwalifikacji, a zdobywcę pole position poznamy kilka minut przed godziną trzynastą. Niedziela to wyścigowe emocje. Pierwszy zaplanowano na 8:55, drugi na 14:50.
Na półmetku sezonu liderem klasyfikacji generalnej jest Konrad Wróbel, który ma już 37 punktów przewagi nad Filipem Tokarem. Trzecie miejsce zajmuje Dawid Borek, który musi liczyć się z atakiem odrabiającego straty z Poznania Kamilem Serafinem. Mistrz Polski traci do czołowej trójki jedynie cztery punkty.
– Po ostatniej, pechowej rundzie poniosłem spore straty w klasyfikacji generalnej. Dobrze byłoby wrócić na podium, ale nie czuję w związku z tym dodatkowej presji. Paradoksalnie sytuacja z Poznania może mi pomóc. Teraz nie mam za wiele do stracenia i dodatkowego ciśnienia. Mogę swobodnie atakować. To moi rywale mogą coś stracić. Jestem w zdecydowanie lepszej sytuacji – mówił Serafin.