Na wielu drogach w Polsce bardzo często stosowany jest ruch wahadłowy. Powodem są oczywiście remonty dróg, które dotyczą dłuższego odcinka. Żeby ruch mógł być w miarę jak najbardziej płynny stosowana jest sygnalizacja świetlna. To jednak jak stosują się do niej kierowcy woła o pomstę do nieba.
Ruch wahadłowy? A co mi tam, poczeka
Tego typu sytuacje zdarzają się bardzo często, a kierowcy niewiele sobie z tego robią. Policja w tego typu miejscach po prostu nie prowadzi kontroli i nie ustawia się po to, aby łapać tego typu cwaniaków. Jak widać – powinna, bo mogłaby za jednym zamachem dać tyle mandatów, co nawet za jeden dzień.
Nie jednak o karanie tutaj głównie chodzi, a o zdrowy rozsądek, którego u wielu kierowców brak. Według ich teorii winny powinien się czuć tylko pierwszy, który jedzie. Kolejny i tak jadą za nim, więc jak ma przepuścić pierwszego, to i przepuści kolejnych.
Kierowcy jadący przepisowo jedyne co mogą to… zatrąbić. Prawda jest taka, że gdyby wyjadą zablokują ruch i ucieknięcie z takiego labiryntu może trwać godzinami przy dużym natężeniu ruchu.
Kierowcy, ogarnijcie się!
Jedyne co może poprawić tego typu sytuacje to bardziej odpowiedzialne zachowanie kierowców. O to jak wiadomo bardzo ciężko. Jedyne co w tym wszystkim jest najbardziej zastanawiające, że choć przejadą na czerwonym, to następnie stosują się do limitów prędkości.