Wciąż nie wiadomo czy w dniach od 3 do 5 kwietnia odbędzie się Grand Prix Formuły 1 w Wietnamie. Wszystko za sprawą panującego koronawirusa, z którego powodu odwołano już rywalizację w Chinach. Niemiecka stacja RTL zapowiedziała już jednak, że nawet jeżeli kierowcy będą się ścigać na ulicznym torze w Hanoi, to swoich dziennikarzy tam nie wyśle.
– Na naszych pracownikach spoczywa duża odpowiedzialność. Po dokładnym zbadaniu sprawozdań uważamy, że ryzyko dla ich zdrowia jest zbyt duże. Podjęliśmy tę decyzję po zapytaniu o wiele punktów informacyjnych, a sedno jest takie, że nie otrzymaliśmy czegoś, co uważamy za wiarygodną ocenę sytuacji na miejscu – powiedział szef sportowy RTL, Manfred Loppe.
W Polsce od kilku sezonów fani Formuły 1 mogą śledzić rywalizację na stacjach Eleven Sport. Jak doskonale wiadomo dziennikarze tej stacji wraz z całą ekipą są na każdym Grand Prix. Jak wygląda zatem sytuacja związana z polskimi dziennikarzami?
– Obserwujemy tę sytuację. Wszelkie ostateczne decyzje zostaną podjęte w marcu – powiedział Patryk Mirosławski, COO ELEVEN SPORTS w Polsce dla WRC Motorsport&Beyond.
Liberty Media liczy straty i szuka rozwiązania
Jak nieoficjalnie wiadomo Liberty Media na odwołaniu Grand Prix Chin może straci 40-50 mln dolarów. Nic więcej dziwnego, że wspólnie z FIA stara się znaleźć rozwiązanie, aby liczba wyścigów w kalendarzu pozostała niezmienna. Analizowane są wszelkie możliwości.
– FIA i FOM podjęły właściwą decyzję aby odłożyć Grand Prix Chin, ponieważ zdrowie i bezpieczeństwo ludzi są najważniejsze. Zobaczmy więc, czy to Grand Prix odbędzie się pod koniec sezonu, ponieważ jeśli jest taka możliwość, to oczywiście musimy ją wykorzystać. O ile mi wiadomo, w umowie zapisano, że Abu Zabi ma status ostatniego wyścigu sezonu, ale być może możliwe jest przeniesienie go na późniejszy termin. Najważniejsze jest to, że sytuacja w Chinach powinna być pod pełną kontrolą, a następnie można znaleźć akceptowalne dla wszystkich rozwiązanie – powiedział szef Alpha Tauri, Franz Tost.