Robert Kubica przyznał w rozmowie z brytyjskim Autosportem, że odmówienie zespołowi Ferrari roli kierowcy rozwojowego w sezonie 2019 nie było łatwe.
Po odejściu rezerwowych kierowców z Maranello, Antonio Giovinazziego i Daniła Kwiata, odpowiednio do Saubera i Toro Rosso, to właśnie Kubica miał objąć pozycję za kierownicą symulatora z czarnym koniem.
Zwycięzca Grand Prix Kanady z 2008 roku odrzucił jednak tę propozycję i podpisał kontrakt z Williamsem, na mocy którego wróci do stawki F1 i będzie partnerował młodziutkiemu George’owi Russelowi w tegorocznej kampanii.
Zapytany o to, czy decyzja o powrocie do ścigania przyszła mu z łatwością, po tym jak prowadził rozmowy z Ferrari, Kubica odpowiedział: – Wiedziałem, co chcę robić w przyszłym roku, jednak czasem sprawy są bardziej skomplikowane, niż może się to wydawać na zewnątrz.
– Dostałem szansę, którą uważałem za bardzo interesującą i nie było łatwo powiedzieć nie. Koniec końców – jestem kierowcą wyścigowym, mimo iż nie ścigałem się od bardzo dawna. Mentalność wyścigowa zwyciężyła w tym konflikcie.
– Cieszę się, że podjąłem taką decyzję, ponieważ to ogromne wyzwanie.
Jeszcze na początku tego roku Kubica potwierdził plotkę krążącą w światku F1 od bardzo dawna, jakoby Polak miał zostać partnerem Fernando Alonso w Ferrari w sezonie 2012. Jego powrót z Williamsem będzie oznaczać pierwszy start w wyścigu Grand Prix od czasu finału sezonu 2010 w Abu Zabi.
Kubica wierzy jednak, że jest przygotowany do powrotu do stawki F1 oraz rozpoczęcia kariery niejako od nowa.
– Zostać kierowcą F1 nie jest łatwo: nie jest łatwo przekonać ludzi do tego, że podołasz, tak samo jak nie jest łatwo ustanowić swoją pozycję w padoku – powiedział Kubica. – Przechodziłem przez to 12 lat temu i ostatecznie wydawało mi się, że mam na tyle energii, aby powtórzyć ten proces.
– Nie boję się tego wyzwania i myślę, że będę w stanie mu podołać.
– Mam wspaniałą szansę i to szczęśliwe zakończenie długiej drogi, jaką przebyłem.
Rola Roberta Kubicy w Ferrari byłaby podobna do tej, którą pełnił w sezonie 2018 w zespole Williamsa, jednak z mniejszą liczbą jazd na torze. – Kiedy prowadzę bolid muszę pamiętać o tym, aby dawać jak najcenniejsze wskazówki i informacje, a także o tym, by utrzymywać wysokie tempo i niczego nie ryzykować – skomentował.
– Muszę jednak zmienić nieco to podejście, ponieważ teraz mam do wykonania więcej pracy dla zespołu, tak jak miało to miejsce rok temu, ale także dla siebie. Muszę skupić się na wielu rzeczach, które mogą okazać się przydatne w trakcie wyścigów. To nieco inne podejście do tematu.