Zgodnie z oczekiwaniami polskich kibiców Robert Kubica pojawił się w drugim sezonie serialu poświęconemu Formule 1. Naszego rodaka mogliśmy zobaczyć już w pierwszym odcinku. A ja szczerze przyznaję, że jestem zachwycony tą produkcją.
Otwarcie wam powiem, że nigdy nie byłem fanem Formuły 1. Nawet w czasach, gdy Robert Kubica zdobywał ogromną popularność, a specjalistę od Królowej Motorsportu mogliśmy spotkać w co drugim domu. Wyścigi najzwyczajniej mnie nie kręciły, a przynajmniej nie sprzed ekranu telewizora. Dlatego, gdy na platformie Netflix pojawił się pierwszy sezon Formuła 1: Jazda o życie, niespecjalnie odczuwałem chęć obejrzenia pierwszego odcinka.
Pijąc kawę ze znajomymi i słuchając, jak emocjonują się produkcją Netflixa, pomyślałem – dlaczego nie? W ten oto sposób pewnego wieczoru postanowiłem włączyć pierwszy odcinek serialu, który nosił nic niemówiący mi tytuł „Sztuka wojenna„. Popijając whisky i z uwagą śledząc każdą scenę, zacząłem poznawać ten sport z zupełnie innej dla mnie strony. Nagle okazało się, że wydarzenia, kulisy towarzyszące cyklowi są równie ciekawe, a może nawet i ciekawsze niż to, co dzieje się na torze.
ORLEN Team ma nowego zawodnika! To mistrz świata, bohater polskich kibiców
Obejrzałem cały sezon z zapartym tchem. Każdy odcinek był intrygujący na swój sposób i pokazywał świat Formuły 1 z zupełnie innej perspektywy. Perspektywy, która dla zwykłego Kowalskiego okazuje się bardzo ciekawa i wciągająca. To zaskakujące, jak serial jest dobrze skonstruowany. Nie musisz w ogóle interesować się wyścigami, aby dać się porwać w wir emocji towarzyszący bohaterom na ekranie.
Możecie teraz zadawać sobie oczywiste pytanie. Czy po obejrzeniu wszystkich odcinków zostałem wiernym fanem F1? Nie, ale z zaciekawieniem czekałem na kolejny sezon serialu i uważam, że o to chodziło producentowi. Przypuszczam również, że wiele osób czekało w jeszcze większym napięciu niż ja, ponieważ w nadchodzącym drugim sezonie miał wystąpić Robert Kubica.
Drugi sezon i Robert Kubica
Nowy sezon na platformę Netflix trafił 28 lutego o godzinie 9:00 rano. Wieczorem część moich znajomych była już w jego w połowie, a inni obejrzeli cały. Stwierdziłem, że nie mogę dać się wchłonąć ponownie i muszę dawkować emocje. Dzisiaj odpaliłem pierwszy odcinek i po cichu zastanawiałem się, kiedy wystąpi Kubica. Długo czekać nie musiałem, bo już w 8 minucie oglądania zobaczyłem Polaka, który rzucił żartem zacytowanym w tytule tego tekstu. Obejrzałem do końca i… Muszę włączyć kolejny. Ten serial tak po prostu działa, a jeśli mamy czas to ciężko się od niego oderwać.
Z przekonaniem stwierdzam, że Netflix jest absolutnym mistrzem w swoim fachu. Serial Formuła 1: Jazda o życie jest zrobiony wybitnie. Nie znajdziecie w nim nudnych dialogów, kiepskich ujęć, czy naciąganej fabuły. Ogląda się go po prostu świetnie i uważam, że nawet jeśli nie interesują was wyścigi, to powinniście obejrzeć chociaż jeden odcinek. Na kolejne nie będę musiał was namawiać.