WRC Motorsport&Beyond

Robert Kubica: Można założyć tylne opony na przód i tak to nic nie da

Robert Kubica po raz kolejny odniósł się do bolidu Williamsa, skupiając w pełni uwagę na jego pracy w trakcie niedawnego Grand Prix Bahrajnu. Model FW42 wciąż zmaga się ze sporym problemem przyczepności.

Polak przyznaje, że na tą chwilę inżynierowie muszą skupić w pełni uwagę na tym, aby bolid odzyskał przyczepność. Bez tego sama jazda pozostaje problemem – nie mówiąc już o szukaniu prędkości i uzyskiwaniu przyzwoitych czasów okrążeń. Kierowca Williamsa tłumaczy to używając bardzo dosadnej przenośni.

Robert Kubica: Moglibyśmy robić co chcemy – przełożyć tylne opony na przód i to nadal zostałoby zdominowane przez efekt, który mamy. Można jedynie próbować pomóc sobie różnymi sposobami, ale nie da się go odwrócić. Wyglądało na to, że na początku wyścigu mogliśmy jakoś ukryć ten problem. Pierwsze okrążenia były bardziej improwizacją, szczególnie, gdy startuje się z tyłu, jest to survival. Prawdopodobnie miałem trochę lepsze czucie przy tym wietrze, ale kiedy wszystko się uspokoiło i każdy był w stanie jechać swoim tempem, wiedziałem, że mi go brakuje. To było bardziej jak survival i starania o dowiezienie auta do mety. Byłem bardzo wolny w zakrętach próbując chronić tylne opony, a mimo to bardzo się ślizgałem, przegrzewając opony. Miałem więc ogromne problemy z przyczepnością. Wszyscy je mieli, to na pewno, szczególnie przy tym wietrze, ale gdy nie ma się stabilności w takich warunkach, a opony się zużywają, to jest game over.

Kierowca Williamsa odniósł się również do strategii zespołu. Kubica dość szybko pojawił się na zmianie opon pomimo tego, że rozpoczynał wyścig na twardej mieszance.

Robert Kubica: Zapewne moglibyśmy pojechać dłuższy pierwszy stint, ale degradacja opon następowała szybko, szczególnie gdy jechałem tuż za George`m. Kiedy zaczyna się na twardszych oponach, ich dogrzanie jest gorsze więc ślizgasz się bardziej. Im więcej ślizgania, tym opony się bardziej przegrzewają. To sprawia, że masz mniejszą przyczepność i robi się efekt kuli śniegowej.

Claire Williams: Mierzymy się z wyzwaniem zbudowania zespołu przyszłości