W połowie ubiegłego sezonu wielu ekspertów wysyłało Kimiego Raikkonena na sportową emeryturę. Fin jednak za wszelką cenę chciał pozostać w F1. Chęć kontynuowania kariery była tak ogromna, że Iceman postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
39-letni były mistrz świata poczuł, że pozostał mu jeszcze sporo do zrobienia i postanowił zapytać o angaż tam, gdzie zaczynał – w zespole Petera Saubera. Jak donosi portal f1today, były kierowca Ferrari na przed zakończeniem sezonu zgłosił się do Saubera, aby zapytać o możliwość współpracy. W szwajcarskim zespole wakat pojawił się później, kiedy Charles Leclerc otrzymał propozycję właśnie z Maranello.
Raikkonen rozpoczął współpracę z Sauberem w 2001 roku, a w tym roku będzie współpracował z Antonio Giovinazzim, który jest absolwentem akademii Ferrari. Menedżer Raikkonena, Steve Robertson powiedział, że jego podopieczny coś przeczuwał i wolał przejąć inicjatywę.
Steve Robertson: Kiedy Kimi przeczuwał, że nie będzie miał kontraktu z Ferrari na przyszły rok, wykonał ruch i rozpoczął rozmowę o możliwości jazdy dla Saubera. On bardzo chciał kontynuować karierę, odbył kilka spotkań z przedstawicielami Saubera, a potem spotkał się z Fredem (szefem zespołu) i Beatem (kierownikiem zespołu), którzy widzieli, jak bardzo jest zdeterminowany. Kimi z kolei chciał sprawdzić, czy zespół ma taki sam entuzjazm jak on, i poczuł to, więc powiedział: „OK, chcę zrobić z wami interes „. On dalej czuje, że wciąż ma coś do zaoferowania.