Grand Prix Niemiec i wyczyn Roberta Kubicy mogą zapewnić ekipie z Grove całkiem spory zastrzyk gotówki.
Zespoły Formuły 1 otrzymują od FOM (Formula One Management) po każdym sezonie określoną sumę pieniędzy z praw telewizyjnych. Ta kwota wyliczana jest na podstawie osiągnięć i historii zespołu.
Nie są to jednak wszystkie pieniądze, jakie otrzymują zespoły od ciała zarządzającego sportem. FOM, będąca członkiem „Formula One Group” rozdziela pod koniec sezonu zespołom także pieniądze związane z kosztami transportu. W kalendarzu na sezon 2019 znalazło się 21 weekendów Grand Prix.
Nie trzeba być wybitnym matematykiem, ani znawcą Formuły 1, aby zorientować się, że mówimy tu o kupie kasy.
Jeśli jednak macie słabą wyobraźnię, przytoczymy parę statystyk przygotowanych przez DHL:
- średnio każdy zespół przywozi na weekend Grand Prix sprzęt ważący tyle, co osiem słoni
- każdy zespół rocznie przewozi transportem drogowym około 50 ton, co może kosztować nawet 8 milionów dolarów
- na jeden weekend Grand Prix dla wszystkich zespołów potrzebnych jest sześć, lub siedem Boeingów 747
- przez jeden sezon zespół wysyła drogą morską około 500 ton i drogą powietrzną około 660 ton. Pozostając przy słoniach – to 165 tych uroczych zwierzaków
Skoro znamy już liczbę słoni, o których mowa, wróćmy do przepisów stanowiących o przyznawaniu zespołom pieniędzy. Jeden z przepisów ustanowionych przez FOM mówi o wypłacaniu tzw. „travelcosts” wszystkim zespołom w stawce. Jest tylko jeden warunek – dany zespół musi mieć na swoim koncie przynajmniej 1 punkt. Jeśli dana ekipa zakończy sezon z okrągłym zerem na koncie straci zwrot pieniędzy za podróże na 21 weekendów Grand Prix.
Ta zasada ma na celu zapewnienie, że w stawce znajdują się tylko zespoły, które mogą konkurować na odpowiednim poziomie. W latach 2010 – 2012 mniejsze zespoły takie jak Marussia, Caterham, czy HRT, musiały opłacał koszty związane z podróżą na własną rękę.
F1, GP Niemiec: Kara dla zespołu Alfa Romeo. Pierwsze punkty Kubicy i Williamsa
Raz do roku, to i…
Bazując na tegorocznej formie Williamsa i bądź co bądź, dużym szczęściu towarzyszącym zdobyciu przez ekipę z Grove pierwszego punktu, istnieje duże ryzyko, że będą to ich jedyne punkty do końca sezonu.
Jeśli tak by się stało, dorobek Roberta Kubicy mógłby zapewnić brytyjskiemu zespołowi naprawdę spory zastrzyk gotówki, bez którego ciężko wyobrażać sobie dalszy rozwój ekipy Franka Williamsa.