Kilka tygodni temu motoryzacyjne media na całym świecie obiegła informacja o tym, że na czeskiej autostradzie D4 w rejonie Príbram ktoś wybrał się na przejażdżkę bolidem GP2. Teraz policja zza naszej południowej granicy wie już kto to był, a mężczyzna teraz będzie musiał ponieść konsekwencję za jazdę tego typu pojazdem po publicznej drodze.
Mężczyźnie grozi grzywna w wysokości od pięciu do dziesięciu tysięcy koron w postępowaniu administracyjnym oraz zakaz prowadzenia pojazdów na sześć miesięcy do jednego roku. Nieoficjalnie wiadomo, że w ujęciu kierowcy pomogli świadkowie, którzy zostali poproszeni wówczas o pomoc.
– Funkcjonariusze policji Pribram przekazali sprawę właściwemu organowi administracyjnemu w dniu 7 listopada z powodu podejrzenia popełnienia przestępstwa drogowego. 45-letni mężczyzna miał prowadzić pojazd nienadający się do użytku na drodze i narażać innych użytkowników drogi. Pojazd nie miał prawa pojawić się na autostradzie. Nie ma chociażby świateł i tablicy rejestracyjnej – powiedziała Monika Schindlova, rzeczniczka policji Pribram.
Wypadki Roberta Kubicy kosztowały Williams prawie 2 mln dolarów