Rafał Łakus18.12.2019

Volvo S90 T8 - Hybrydowa wszechstronność w szwedzkim wydaniu

Przejdź do dyskusji

Volvo S90 T8 - Hybrydowa wszechstronność w szwedzkim wydaniu

Volvo S90 T8 - Hybrydowa wszechstronność w szwedzkim wydaniu

Nie wiem czy mieliście okazję odwiedzić kiedyś Szwecję, ale jeśli tak, to na pewno zauważyliście kilka rzeczy, które wyróżniają Szwedów na tle reszty Europy. Przechadzając się po mieście, można na przykład czasem pomylić zwykłą galerię handlową z galerią sztuki. Zdradza ją jedynie znajomy naszym oczom szyld. Szwedzi przywiązują dużą wagę do rzeczy, którymi się na co dzień otaczają, dlatego znany na całym świecie skandynawski styl kładzie największy nacisk na jakość materiałów.

Kolejną cechą, niemal narodową, jest na pewno troska o środowisko. Szwedzki styl życia nazywany “lagom” przypomina, że jako ludzie jesteśmy częścią świata, w którym żyjemy. Czerpiemy z natury, ale również w oczywisty sposób jesteśmy za nią odpowiedzialni. Szwed zapytany o moc swojego samochodu może nawet tego nie wiedzieć, ale za to będzie zorientowany, jaki auto pozostawia ślad węglowy.

Volvo doskonale utożsamia się z obiema z tymi cechami, a swoje modele stara się sukcesywnie wyposażać w napędy hybrydowe dwóch typów: Hybryda plug-In oraz Mild hybrid. Pojazdy wyłącznie elektryczne to tylko kwestia czasu.

Technologia Mild hybrid wykorzystuje energię elektryczną zgromadzoną podczas hamowania w 48V baterii tylko do wspomagania silnika spalinowego. Elektryczne wsparcie pomaga na przykład podczas ruszania co zmniejsza zużycie paliwa i wpływa pozytywnie na płynność poruszania.

Szerzej znana technologia hybrydowa plug-in to silnik elektryczny i spalinowy nazywane “Twin Engine”. Jeśli samochód zasilany jest wyłącznie elektrycznie, baterię można łatwo naładować w domu lub na stacji ładowania. Auto może być napędzane w pełni elektrycznie lub też tylko spalinowo, natomiast płynna współpraca obu silników jednocześnie pozwala na bardziej efektywną jazdę.

Hybrydy, szczególnie te z gatunku samochodów rodzinnych, raczej nie wywołują dreszczyku ekscytacji, bo często kojarzą się z autem, które w trosce o środowisko pozbawione zostało wigoru. W przypadku testowanego modelu Volvo S90 T8 określenia nudny i bez werwy nie mają racji bytu.

Najmocniejszy przedstawiciel tej luksusowej limuzyny zasilany jest 2-litrowym, turbodoładowanym silnikiem benzynowym, który współpracuje z jednostką elektryczną. Łączna moc to 390 koni mechanicznych, a moment obrotowy oscyluje w granicach 400 Nm.

Nie ma co ukrywać – samochód świetnie przyspiesza! Za sprawą między innymi napędu na obie osie, pierwszą setkę osiąga w 5,1 sekundy. To dokładnie tyle samo co nabuzowana testosteronem Honda Civic Type R. Pamiętajmy jednak, że mamy tutaj do czynienia z autem, które waży blisko dwie tony, a nie samochodem wyrwanym z japońskiej kreskówki.

Kiedy już znudzi nam robienie wstydu nastolatkom w hot-hatchach, możemy robić to, do czego to Volvo zostało stworzone. Podróżować, och i to jak! S90 to samochód, w którym naprawdę można podczas jazdy po prostu się odprężyć. Dzięki zastosowaniu pneumatycznego zawieszenia – Four-C, jazda w trasie to sama przyjemność. Inżynierom Volvo udało się wyeliminować charakterystyczny dla tego typu zawieszeń efekt bujania. S90 zachowuje swoją stabilność niezależnie od prędkości.



Poruszanie się po mieście wykorzystując tylko silnik elektryczny to czysta przyjemność. Akumulator w trybie elektrycznym wystarczy na około 30 kilometrów. Czy to dużo? To już kwestia potrzeb. Plusem jest natomiast możliwość naładowania auta do pełna, ze zwykłej instalacji w zaledwie 4 godziny. Bardzo dobrze wytłumione wnętrze pozbawione dźwięku pracującego silnika benzynowego, to istna oaza spokoju. Do kompletu fotele wykończone wysokogatunkową skórą, zapewniają bardzo dobre podparcie i komfort podczas prowadzenia.

W testowanej wersji z pakietem R-design, wnętrze było niestety pozbawione czegoś, co cechuje te szwedzkie wozy – elementów deski i środkowego tunelu z naturalnego drewna o wyczuwalnej, bardzo przyjemnej fakturze. Zamiast tego pojawiły się wstawki imitujące karbon. Sportowo, ale zdecydowanie mniej przyjemnie. Nasza wersja posiadała natomiast kryształowy drążek zmiany biegów, który idealnie podkreśla to dość wysublimowane wnętrze. Wejście na kolejny poziom relaksu zapewni masaż, który jest jednym z bardziej satysfakcjonujących z jakich miałem okazję korzystać – przynajmniej podczas jazdy.

Całe wnętrze jest świetnie wykończone i bardzo dobrze spasowane, a szczegóły, takie jak chociażby mała flaga Szwecji wszyta w bok fotela to wisienka na torcie. Skoro już przy wnętrzu jesteśmy, nie tyle wypada, co trzeba wspomnieć o czymś co wypełnia całą kabinę. Mowa oczywiście o dźwięku, jaki generuje wyborne nagłośnienie firmy Bower & Wilkins. Jest wiele samochodów, które grają głośno – takich, które niskimi tonami mogą burzyć budynki, ale jestem przekonany, że dźwięk w Volvo łączy w sobie powyższe, dodając do tego niebywałą klarowność brzmienia.

19 głośników umieszczonych w kabinie zadowoli nawet najbardziej wymagających koneserów muzyki. Przyjemność słuchania ulubionych utworów we wnętrzu S90, potęguje fakt, że muzykę dosłownie czujemy całym swoim ciałem. Tego trzeba doświadczyć. Coś pięknego – kropka. Pozostając jeszcze na chwilę przy wnętrzu należy podkreślić, że w S90 miejsca jest wystarczająco, aby w pełnym komforcie podróżowały cztery dorosłe osoby. Poza tym na kanapie nie zabrakło przydatnego podwyższenia dla starszych dzieci oraz mocowań fotelików dla najmłodszych.  Jest też 500 litrów powierzchni bagażowej, co oznacza, że zapakujemy tam wszystko co potrzeba.

Gdzie jest więc haczyk?

Trudno zaliczyć fragment, który zaraz przeczytacie jako minus, tutaj wszystko będzie zależało od punktu widzenia i własnych preferencji. Czytając o hybrydzie, na pewno spodziewacie się w tym miejscu oszałamiająco niskiego spalania, prawda jest jednak taka, że średnie spalanie tego 400-konnego sedana waha się w przedziale od 5 do 8 litrów. Cięższa noga może ten wynik skutecznie podnieść o dobre 5 do 7 litrów. Co więc z tą hybrydą? Gdzie oszczędność z tego tytułu?

Ten samochód wykorzystuje hybrydowy napęd w ściśle sprecyzowany sposób i robi to świetnie. Osoby, które będą chciały poruszać się na dystansie “do pracy i z pracy”, będą mogły na co dzień korzystać z elektrycznej natury samochodu, korzystając przy tym z wydajnego ładowania. Ci którzy liczą na sportowe osiągi, dostaną to, co wychodzi duetowi Twin-engine najlepiej – duży zapas mocy i elektrycznego kopa.

Przeczytaj również