Marcin Zabolski10.01.2020

Rajd Dakar 2020: Odyseja pustynna w kolebce Beduinów. To coś więcej niż nowe terytorium

Przejdź do dyskusji

Rajd Dakar 2020: Odyseja pustynna w kolebce Beduinów. To coś więcej niż nowe terytorium

Rajd Dakar 2020: Odyseja pustynna w kolebce Beduinów. To coś więcej niż nowe terytorium

Złoty Beduin przez lata stał się symbolem triumfu w Rajdzie Dakar. Jednak jeszcze nigdy o jego statuetkę nie rywalizowano w rejonie skąd faktycznie pochodzi ów plemię. Najtrudniejszy rajd terenowy świata po raz pierwszy wkracza na Półwysep Arabski i z wielu względów będzie przełomowy.

Trasa Dakar Rally, który rozgrywany jest od 1979 r., nigdy nie była wytyczona na sztywno. Nawet w czasach, gdy impreza zyskała ogromny rozgłos jako Rajd Paryż – Dakar, nie oznaczało to zawsze startu znad Sekwany i finiszu w stolicy Senegalu.

Tożsamość Dakaru

To zatracanie własnych korzeni zaczęło się na poważnie w latach 90 XX w. Wówczas imprezą kierował Gilbert Sabine, ojciec nieżyjącego już wtedy pomysłodawcy imprezy (Thierry Sabine zginął w katastrofie helikoptera podczas Dakaru 1986 – przyp. red.). W 1992 r. dokonano przełomowego eksperymentu, gdy trasa obejmowała dystans większy niż średnica Ziemi (ponad 12 tys. km, ale i ten rekord wkrótce pobito). Rywalizowano z Paryża (w zasadzie z Rouen) przez całą Afrykę aż do stolicy RPA, Kapsztadu.

Rok później wrócono do układu Paryż – Dakar, ale do udziału zgłosiło się najmniej ekip w historii (153). Kryzys pchnął Gilberta Sabine’a do sprzedaży praw do organizacji rajdu na rzecz Amaury Sport Organisation (ASO), co raz na zawsze przeistoczyło zawody w produkt. Od edycji 1994 (najdłuższy w historii) zaczęto używać słynnego logo Beduina, a wkrótce sama Francja zaczęła być okazjonalnym lub coraz bardziej marginalnym elementem imprezy.

W 2004 r. na stanowisko dyrektora rajdu powołano Etienne’a Lavigne’a, który miał wkład w rozpęd biznesowej machiny. Za jego kadencji całkowicie wymazano Francję z trasy i zaczęto stabilizować formułę, która miała opierać się na starcie z portugalskiej Lizbony do senegalskiego Dakaru. Jednak wzmagające się przesłanki o zagrożeniu terrorystycznym (zmagano się z nim już kilka lat wcześniej) uniemożliwiły rozegranie rajdu w 2008 r.

To po tamtej edycji powstał precedens wydobycia Dakaru z Afryki, bowiem sensacyjnie rajd przeniósł się za ocean do Ameryki Południowej. Zaczęto spekulować, że to wcale nie bezpieczeństwo, ale finanse były motywacją do szokującej zmiany kontynentu. Na poparcie tej tezy na oryginalnej trasie (w uproszczeniu) zorganizowano Africa Eco Race, a tajemnicą nie było to, że kolejne południowoamerykańskie państwa chętnie chciały wydać miliony na przyjęcie dakarowej karawany.

Jednak w minionych latach populistyczne rządy tego rejonu świata spotkały się ze zmasowanymi protestami społecznymi. Ludzie mieli za mało chleba, a za dużo igrzysk. W efekcie z trudem rozegrano imprezę w 2019 r., rozlokowaną w Peru (najkrótszy Dakar w historii). Stało się jasne, że w Ameryce Południowej tymczasowo wyczerpały się możliwości sprzedaży Dakaru, dlatego zaczęto poszukiwania bardziej stabilnego ośrodka.

Odwiert petrodolarów

Nie trzeba było długo czekać na nasilenie plotek o nowych lokalizacjach Dakaru. Wykluczony był powrót na „stare śmieci” (choć Senegal nawoływał do powrotu bądź rezygnacji z nazwy wziętej z ich stolicy), ale Afryka wydawała się faworytem, zwłaszcza po zaskakującym wycieku trasy z bazą w RPA przez Botswanę, Angolę i Namibię.

Mimo że kraje Afryki zaczynają powoli stabilizować się finansowo, to ASO nie mogło pozwolić sobie na krótkoterminowe wkroczenie na niepewny grunt. Nie oznacza to jednak, że Czarny Ląd nie był rozważany, ale stanowił raczej plan B. Faworytem był Bliski Wschód, który pieniędzy ma w nadmiarze i bez poważnego nadwyrężenia budżetu mógłby zakończyć klęski głodu w Afryce.

Jednak odwiert źródła naftowych pieniędzy z Arabii Saudyjskiej nie byłby możliwy bez uzyskania kilku bezcennych gwarancji. Mowa o rozluźnieniu islamskiego rygoru, który mógłby stanowić barierę nie do przejścia dla uczestników, których większość pochodzi z Europy o chrześcijańskich korzeniach.

Jednak w ostatnim okresie Arabia Saudyjska przechodzi kulturową przemianę. Choć wahhabickia odmiana islamu sunnickiego należy do najsurowszych interpretacji Koranu, to największe państwo Półwyspu Arabskiego jest w trakcie nieuniknionej transformacji z racji dominacji młodzieży (ponad połowa obywateli to ludzie poniżej 25. roku życia), do której można w pewnym sensie zaliczyć następcę tronu – księcia koronnego Muhammada ibn Salmana ibn Abda al-Aziza Al Su’uda (34 l.).

To on od lat stoi za zwiększaniem swobód społecznych, z których największą sławę zyskało zniesienie zakazu prowadzenia samochodów przez kobiety. Była to jedna z kluczowych regulacji, umożliwiających rozegranie tam Dakaru. Lecz za tymi gestami stało coś więcej. Saudowie chcą docelowo uniezależnić się od ropy, dlatego m.in. chcą rozwinąć branżę turystyczną także poprzez otwarcie na „innowierców”. Narzędziem do promocji turystyki jest właśnie Rajd Dakar.

Przez pustynie i mrok

Supermaraton nie będzie jednak wycieczką krajoznawczą. Trasa omija szerokim łukiem m.in. słynną Mekkę – dla wyznawców islamu święte miejsce, które wciąż mogą odwiedzić tylko i wyłącznie muzułmanie. Saudyjski Dakar rozpocznie się za to w Dżuddzie – głównym ośrodku przemysłowym, handlowym i kulturalnym kraju. Powstaje tam pierwszy na świecie wieżowiec, który będzie mierzyć poand kilometr (Jeddah Tower).

Stamtąd rozpocznie się podróż na północ wzdłuż Morza Czerwonego do Neom, niemal pod granicę z Jordanią, gdzie trasa osiągnie najwyższy punkt 1400 m n.p.m. To tam drugi i zapętlony trzeci etap będzie stanowić „super maraton”. Zawodnicy z kategorii motocykli i quadów będą mieć tylko 10 minut na samodzielny serwis po dotarciu na biwak. Następnie wszyscy obiorą kierunek na Rijad, gdzie zaplanowano dzień przerwy.

Po odpoczynku stawkę czeka od razu najdłuższy odcinek specjalny, który na siódmym etapie mierzy aż 546 kilometrów. Karawana przejedzie na południe do Wadi ad-Dawasir, skąd uda się na wschód do Shubaytah, gdzie zaplanowano etapy maratońskie (534 + 379 km) przemierzające tzw. „pusty kwartał” – największy obszar pustyni piaszczystej na świecie (Ar-Rab al-Chali). Organizator przestrzega przed błyskawicznie zapadającym zmrokiem, a wraz z nim szybko spadającymi temperaturami na pustyni.

Po osiągnięciu mety jedenastego etapu uczestników Dakaru czeka ostatni oes z metą w Rijadzie, a w zasadzie w Qiddiya – ogromnym kompleksie rekreacyjno-rozrywkowym, który ma zostać otwarty w 2023 r. Rajd Dakar będzie w tym miejscu służył promocji turystyki odsłaniając część atrakcji. Przed ceremonią mety zawodnicy zmierzą się jeszcze na niezaliczanym do klasyfikacji generalnej 20-kilometrowym odcinku o Qiddiyah Trophy, który poprzedzi fetę z okazji zakończenia 42. edycji Dakar Rally.

 

Prawo dżungli

Organizator przyjął ponad 370 zgłoszeń, jednak tak liczne grono nie zdoła dotrzeć do finału. Co roku Dakar jest nie tylko walką o najlepszy czas, ale i o przetrwanie. Z trudami maratonu poradzą sobie tylko najsilniejsi, najlepiej przygotowani bądź po prostu szczęściarze.

Lista uszczupliła się jeszcze przed startem. Niestety wśród pechowców znaleźli się Polacy. Reprezentantów naszego kraju miało być 18, ale będzie tylko 16. Kontuzja wyeliminowała motocyklistę Jacka Bartoszka (byłby to jego debiut) oraz pilota Sebastiana Rozwadowskiego (na prawym fotelu Toyoty Hilux Benediktisa Vanagasa zastąpi go Portugalczyk, Felipe Palmeiro, który niegdyś nawigował nawet Krzysztofa Hołowczyca).

Polską paczkę jak co roku tworzy przede wszystkim Orlen Team, którego największą nadzieją jest czwarty przed rokiem w kategorii samochodów, Kuba Przygoński. Kierowca z podwarszawskich Marek tym razem zaliczy Dakar z Timo Gottschalkiem. 34-latek posiada status Legend. Wyżej na liście umieszczono jedynie Nassera Al-Attiyaha (zwycięzca Dakaru w 2011, 2015 i 2019), Naniego Romę (2014) i rekordzistę Stephane’a Peterhansela (1991-1995, 1997-1998, 2004-2005, 2007, 2012-2013, 2016-2017), który miał pojechać z żoną Andreą (zastąpi ją Paulo Fiuza). Wśród aut warto odnotować pierwszą w historii zagraniczną załogę w polskim Orlen TeamMartin Prokop/Viktor Chytka.

Kibice nad Wisłą wiążą spore nadzieję na dobry wynik rodaków w kategorii quadów. Wśród faworytów upatruje się Rafała Sonika (zwycięzca z 2015 r.) oraz nowego członka Orlen Team, Kamila Wiśniewskiego, który zaimponował 6. miejscem w ostatnim supermaratonie w Peru. Do quadowych debiutów szykują się z kolei Arkadiusz Lindner i Paweł Otwinowski. Interesującej weryfikacji na arabskiej pustyni zostanie poddany dominator południowoamerykańskiej epoki Dakaru, Ignacio Casale.

Niespodziankę mogą sprawić też dwie polskie załogi w kategorii UTV. Zwłaszcza Aron Domżała i Maciej Marton oraz ich ojcowie Maciej Domżała i Rafał Marton. Czarnym koniem lekkich buggy może okazać się powołany w ostatniej chwili przez Red Bulla, Cyril Despres (pięciokrotny zwycięzca na motocyklu, 5. w 2019 w kat. samochodów).

Najliczniejszą grupę stanowią jak co roku motocykliści (ponad 150). W tej kategorii ciekawym będzie zobaczyć, jakie postępy poczynili młodzi zawodnicy Orlen TeamAdam Tomiczek i Maciej Giemza. Na start w spartańskiej kategorii motocyklowej Original by Motul (samodzielny serwis) zdecydował się Krzysztof Jarmuż. Szpicę listy motocyklistów tradycyjnie stanowią fabryczni kierowcy KTM – Toby Price, Matthias Walkner i Sam Sunderland.

W Arabii Saudyjskiej zobaczymy polskiego kierowcę w kategorii ciężarówek. Robertowi Szustkowskiemu na pokładzie Tatry będą towarzyszyli Jarosław Kazberuk i Czech Filip Skrobanek. Z kolei pilotem w Tatrze Francuza Patrice’a Garrouste’a będzie rajdowy mistrz Polski z Miko Marczykiem, Szymon Gospodarczyk (załogę uzupełni Czech Petr Almasi). Murowani faworyci –  rosyjski zespół Kamaz Master – wystawi dwie ciężarówki, które poprowadzą Eduard Nikołajew oraz Dmitrij Sotnikow. Pierwszy polski triumfator Dakaru – mechanik Darek Rodewald miał nie jechać na Bliski Wschód, ale ostatecznie znalazł się w składzie załogi Jana van Kasterena i Marcela Snijdersa.

Polacy zgłoszeni na Rajd Dakar 2020

1.

 

🇵🇱Kuba Przygoński
🇩🇪Timo Gottschalk
Samochody
2.
3.
🇵🇱Aron Domżała
🇵🇱Maciej Marton
UTV
4.
5.
🇵🇱Maciej Domżała
🇵🇱Rafał Marton
UTV
6. 🇵🇱Rafał Sonik Quady
7. 🇵🇱Kamil Wiśniewski Quady
8. 🇵🇱Arkadiusz Lindner Quady
9. 🇵🇱Paweł Otwinowski Quady
10. 🇵🇱Adam Tomiczek Motocykle
11. 🇵🇱Maciej Giemza Motocykle
12. 🇵🇱Krzysztof Jarmuż Motocykle
13.
14.
🇵🇱Robert Szustkowski
🇵🇱Jarosław Kazberuk
🇨🇿Filip Skrobanek
Ciężarówki
15. 🇫🇷Patrice Garrouste
🇵🇱Szymon Gospodarczyk
🇨🇿Petr Almasi
Ciężarówki
16. 🇳🇱Janus van Kasteren
🇵🇱Darek Rodewald
🇳🇱Marcel Snijders
Ciężarówki

17.
🇱🇹Benediktas Vanagas
🇵🇱Sebastian Rozwadowski
Samochody
18. 🇵🇱Jacek Bartoszek Motocykle

Nie tylko nowa pustynia

Przenosiny Rajdu Dakar do Arabii Saudyjskiej będą nie tylko rewolucyjną zmianą lokalizacji. Będzie to także pierwszy supermaraton pod kierownictwem Davida Castery, który do regulaminu na 2020 r. zatwierdził kilka innowacyjnych rozwiązań.

Przede wszystkim dla wygody każdego z uczestników organizator dostarczy każdego ranka kolorowe roadbooki (z czytelnie zaznaczonymi wskazówkami, np. dotyczącymi bezpieczeństwa). To ukłon zwłaszcza dla amatorskich uczestników, którzy docierając po zmierzchu na biwak, nie mogli liczyć na wystarczającą regenerację, aby zdążyć przygotować się do startu kolejnego etapu. Niejednokrotnie książka drogowa będzie wydawana tuż przed samym startem.

Czołówka każdej kategorii będzie także pod nadzorem kamer pokładowych organizatora. Ich celem jest weryfikacja, czy zawodnicy nie korzystają z przemyconych urządzeń do nawigacji GPS. Czołowa dziesiątka na każdym etapie będzie zobligowana do oddania sędziom telefonów komórkowych, które zaplombowane będą na nich czekać po osiągnięciu mety dnia.

Ponadto 15-minutowe neutralizacje na odcinku specjalnym (na tankowanie i odpoczynek) będą dotyczyć wszystkich kategorii (dotychczas motocykle i quady). To także zabieg w kierunku większego bezpieczeństwa, ponieważ zredukuje to częstotliwość manewrów wyprzedzania (np. UTV przez topowe samochody), co jest niebezpieczne zwłaszcza na wysokich wydmach.

Kontynuacji będzie podlegać także klasyfikacja półmaratonu – od tej edycji nazwana Dakar Experience. Ci, którzy nie ukończą jednego z etapów przed dniem przerwy i zdołają naprawić swój pojazd – będą mogli startować dalej w oddzielnej klasyfikacji. Zmiana na 2020 r. będzie polegać także na tym, że z jokera nie będą mogli skorzystać profesjonaliści, tak jak w zeszłym roku, gdy w cuglach półmaraton padł łupem Orlando Terranovy.

Rajd pokoju

Jeżeli Rajd Dakar w Arabii Saudyjskiej okaże się sukcesem, należy oczekiwać, że współpraca z ASO może wykraczać znacząco poza planowane 5 lat. Rajd ma też rozszerzyć swój zasięg o inne kraje skoncentrowane przy Zatoce Perskiej, co może być zwiastunem stabilizacji napięć politycznych w regionie. Z czasem może także złagodzić obyczaje u samego gospodarza, w którym z punktu widzenia wielu europejskich zwyczajów, wciąż można łatwo zakwalifikować się do kary śmierci. Rajd Dakar ma jednak pokazać otwarte oblicze Arabii Saudyjskiej i za to należy najmocniej trzymać kciuki.

Przeczytaj również