Po co komu te hybrydy?
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi… dalszy ciąg znacie. Skąd zatem Jean Todt wyczuwa zapach pieniędzy? Nie da się ukryć, że WRC może pozazdrościć Formule E zainteresowania producentów. Żeby dostać się na pola startowe elektrycznej serii trzeba wykupić jedną z prywatnych ekip, których z roku na rok jest mniej. Z pewnością FIA wolałaby, aby wpisowe do WRC płaciło 8 a nie 4 zespoły.
Ryk opon i pisk silnika. To już się dzieje
Tylko czy elektryczne (czysto hipotetycznie) lub hybrydowe rajdy spowodują realny wzrost liczby producentów w Rajdowych Mistrzostwach Świata? Z pewnością są ku temu przesłanki. W zeszłym roku miałem przyjemność rozmawiać ze Svenem Smeetsem (wideo poniżej), który przyznał, że hybrydowe WRC mogłyby być interesujące dla Volkswagena. Belg zwrócił także uwagę na to, że bez zmian w kierunku nowych technologii, WRC mogą czekać chude lata. Obecne zespoły fabryczne w końcu zakończą swoje programy i bez choćby hybrydowej przynęty trudno będzie złowić kogoś nowego.