Marcin Zabolski01.06.2018

Ryk opon i pisk silnika. To już się dzieje

46 interakcji Przejdź do dyskusji

Ryk opon i pisk silnika. To już się dzieje

Ryk opon i pisk silnika. To już się dzieje

46 interakcji

Motoryzacja i sporty motorowe są dziś pod silnym wpływem lobby elektromobilności. Ciężko przejść nad tym do porządku dziennego, gdy prywatnym impulsem do pokochania motorsportu był upajający dźwięk silnika V8 w Formule 1 lub dwulitrowego boxera z turbo w WRC. Nie powinniśmy jednak bać się tej elektryfikacji, ponieważ nie pochłonie ona wszystkich wyścigów, a jeszcze dalszą perspektywą są elektryczne rajdy.

Wiele może zależeć od powodzenia ambitnego projektu zastąpienia klasy Supercars kategorią „potworów elektrycznych” od 2020 roku w Rallycrossowych Mistrzostwach Świata (World Rallycross Championship). To pierwszy taki przypadek, gdy najmocniejsza grupa aut jednej z dyscyplin motorsportu z silnikami spalinowymi zostaje zlikwidowana i zastąpiona elektroautami. Formuła E nie zmiotła przykładowo Formuły 1, a stała się odrębnymi mistrzostwami o zupełnie innym charakterze. Dostrzeganie unikatowej odmienności to dobry sposób na oswojenie się z brakiem ryku silnika, a być może polubienie elektromotorsportu, do czego spróbuję Was zachęcić.

Futurystyczny bolid Formuły E drugiej generacji to nie wizja, a rzeczywistość, która nadchodzi

Sukces Formuły E pułapką dla eWRX

Początkowo koncepcja wyścigów elektrycznych bolidów wydawała się być tylko ciekawym eksperymentem. Jednak przyciągnięcie do niej wielu byłych kierowców Formuły 1 szybko spowodowało podniesienie poziomu sportowego, a co za tym idzie prestiżu. Coraz większe zaangażowanie zespołów fabrycznych powoduje, że obok Formuły E nie można przejść ot tak obojętnie. Nie jest to próba wiernego kopiowania Formuły 1, a własna wizja, której z kolei nie jest w stanie naśladować F1. Bolidy FE to swoiste dzieła sztuki, a zaprezentowany w Genewie koncept drugiej generacji z systemem halo ocieka nieokiełznaną agresją. Zeroemisyjne wehikuły to także przepustka do centrów najciekawszych miast, gdzie można urządzić spektakularne uliczne ściganie bez trucia pobliskich restauracji spalinami.

To można ciekawie wykorzystać w rallycrossie, czerpiąc jeszcze pomysł obowiązkowej hopy, jaki widać było w amerykańskiej serii Global Rallycross Championship. Widzicie te skaczące rajdówki w centrum Nowego Jorku lub Paryża? Medialny sukces gwarantowany, ale to może nie być takie hop-siup. Problemem dla rallycrossu nie wydają się silniki, napędy, a sama konstrukcja nadwozia. Pamiętajmy, że to dyscyplina niezwykle kontaktowa, a baterie potrzebne do zasilania potężnych jednostek wciąż zajmują sporo miejsca. Nie będzie łatwo ukryć tego mechanizmu, aby był całkowicie bezpieczny (lokalizacja w strefie zgniotu groziłaby nawet eksplozją).

Elektryczny rallycross może być szansą na większą przychylność do organizacji zawodów w centrach miast lub kurortach.

Bolidy FE to solidne monokoki. Zastosowanie jednolitego odlewu nadwozia z kevlaru przypominającego drogowy samochód to element mogący wpędzić rallycross w olbrzymie koszty. Oczywiście dopóki będą się w to bawić fabryczne ekipy, które mogą pozwolić sobie na budżet z gumy, to problem nie będzie dostrzegalny. Pytanie, ile ekip faktycznie będzie chciało wykładać potężne pieniądze na elektryczny rallycross? Z pewnością marki z grupy Volkswagena zacierające smród po aferze z silnikami diesla. Jednak czy dla innych tak drogie pole badawczo-rozwojowe będzie faktycznie interesujące?

Elektroodporne rajdy?

M-Sport potwierdził, że prowadzi prace rozwojowe nad elektrycznym samochodem rajdowym, ale topowe auta WRC, R5 nie staną się prędko pojazdami nie emitującymi choćby jednej molekuły dwutlenku węgla. Rajdy wydają się ostoją z powodu dystansów. Oczywiście już w 2017 r. czteronapędowa konstrukcja Acciona 100% EcoPowered ukończyła kompletny dystans Rajdu Dakar, ale samochód był zupełnie niekonkurencyjny ze względu na konieczność częstego doładowywania (bateria wystarczała na ok. 200 km w trybie oesowym), które trwało godzinę.

M-Sport prowadzi badania rozwojowe na wielu płaszczyznach. W końcu nie mogło zabraknąć koncepcji elektrycznego samochodu rajdowego (konkurencyjnego!).

Sam Malcolm Wilson przyznał, że na ten moment rozwijany jest projekt auta rajdowego zdolnego wygrać jednodniowy rajd. Elektryki prędzej pojawią się w naszych rajdach okręgowych lub mistrzostwach Polski niż w Europy czy świata. Zwłaszcza, że ulgi na każdy taki pojazd będą coraz atrakcyjniejsze, choć ich koszt i tak może być horrendalny. Przede wszystkim właśnie te koszty mogą mocno determinować to, jak szybko tego typu pojazdy pojawią się na odcinkach specjalnych. Ponieważ ich rozwój jest wciąż w powijakach, jeszcze przez jakiś czas rajdy powinny być oazą dla silników zasilanych cieczą ropopochodną.

Więcej otwartości

Czy tego chcemy czy nie, rewolucja elektryczna w motoryzacji już się dokonała i będzie postępować. Mało kto chciałby przestać słyszeć ryk mocarnego silnika (w relacjach telewizyjnych tak naprawdę mało słychać i na tym polu sporej różnicy nie odczujemy). Warto przyjąć tę rewolucję z otwartymi ramionami, bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby żyła w symbiozie ze spalinowym motorsportem, jak F1 z FE. Intensywny rozwój technologii silników i napędów elektrycznych daje szansę na powstanie nowych, wyjątkowych mistrzostw. Duży potencjał widzę w wyścigach górskich, w których mocarne silniki elektryczne nie będzie obchodzić wysokość nad poziomem morza, o czym przekonamy się, gdy pod koniec czerwca Volkswagen Motorsport zawalczy o rekord w słynnym Pikes Peak ze swoim I.D R-em.

Volkswagen I.D. R Pikes Peak może udowodnić potencjał silników elektrycznych w wyścigach górskich.

Zanim okaże się, że silniki spalinowe mogłyby odejść w zapomnienie, nauka może odkryć zupełnie nowe źródła energii. Tak też powinno się stać, bo może i auta elektryczne w trakcie jazdy nie emitują CO2, ale zaspokojenie coraz większego zapotrzebowania na prąd już takie ekologiczne nie jest. Nowym graczem mogą kiedyś stać się ogniwa wodorowe, nad którymi bacznie pracuje m.in. Toyota. Nie jest jednak wykluczone to, że niebawem pojawi się coś zupełnie innego.

Wraz z rozwojem silników elektrycznych powinno przybywać wiele ciekawych mistrzostw.

Przeczytaj również